----- Reklama -----

″Najgorsza impreza tego rodzaju″. ″Lekkie ataki paniki″. Targi Książki rozsmarowane!

M N
M N

Za nami kolejna edycja Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. To potrzebna impreza, ale opinie na jej temat są coraz bardziej skrajne.

Targi odbywające się w krakowskim Expo przy ulicy Galicyjskiej cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W sobotę i niedzielę pojawia się tam tyle ludzi, że o normalnym zwiedzaniu tragów praktycznie nie może być mowy.

Organizatorzy pochwalili się, że w tym roku targi odwiedziło 59 tysięcy osób.

Targi Książki niebezpieczne dla zwiedzających?

Pisarz Wojciech Gunia pisze wprost: ″To najgorsza tego typu impreza w Polsce″.

----- Reklama -----

I tłumaczy. Miejsce jest przeludnione, a w wypadku ataku paniki, co w takim tłoku nie jest tak trudne, dojdzie do tragedii.

″Krakowskie Targi Książki to absolutnie najgorsza tego rodzaju duża impreza w Polsce. (..) Począwszy od horrendalnych kolejek do bramek, przez takie rozplanowanie przestrzeni targowej, że w godzinach szczytu przemieszczanie się między stoiskami jest w zasadzie niemożliwe, kolejki blokujące nie tylko niektóre stoiska, ale i blokujące ścieżki ewakuacyjne (!) i potworny zaduch w halach, a skończywszy na fatalnie skomunikowanym transportowo miejscu – w zasadzie wszystko w organizacji targów krzyczy do mojego panikarskiego mózgu, że ta impreza to gra w rosyjską ruletkę z ludzkim życiem i zdrowiem i jak kiedyś coś się stanie – np. ktoś w tłumie znacznie wymagać szybkiej interwencji medycznej, gdzieś wybuchnie panika, czy (wstaw sobie dowolny powód), to o wydarzeniu będzie bardzo głośno, tylko nie w ten sposób, w jaki powinno″ – czytamy.

″Dlaczego Kraków – miasto, które zawsze miało ambicje bycia kluczowym punktem na mapie polskiej kultury – nie ma w zasadzie żadnego lepszego miejsca na targi książki? Czy nie ma tam naprawdę obiektu bardziej bezpiecznego i lepiej skomunikowanego?″ – dziwi się Gunia.

Czas na nową przestrzeń?

O atakach paniki pisze też blogerka, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk
.
″Na Targach książki w Krakowie byłam tylko jeden dzień ale chyba mam refleksje podobne do tych, które znajdziecie w innych miejscach sieci. Krakowskie Expo po prostu się na targowe tłumy już nie nadaje. Jasne jak się wejdzie przed weekendem albo wcześnie rano, to spoko. Ale kiedy byłam w sobotę o 14:00 to dostawałam lekkiego ataku paniki kiedy przejście z jednej strony hali na drugą zajmowało koło 20 minut. W tym moment kiedy ludzie po prostu się nie ruszali bo taki się robił korek. Jakiekolwiek podpisywanie, jakakolwiek kolejka czy poruszenie – wszystko to natychmiast tworzy zator. Były stoiska, które chętnie bym obejrzała ale nie dawałam rady podejść″ – przekonuje.

″Do tego nie da się ukryć, że w takim tłoku człowiek po prostu myśli o wszystkim ale nie o książkach. Nie pamiętam targów z których bym wyniosła tak mało. Głównie dlatego, że moją przewodnią myślą było „muszę stąd wyjść”. Wiem, że są osoby bardziej odporne na takie tłumy ale podejrzewam, że wiele osób ma tak jak ja″ – dodaje Czajka-Kominiarczuk.

Co będzie za rok? Kolejny rekord frekwencji? A może faktycznie czas pomyśleć nad nową lokalizacją?

MM

Quick Link

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *