Chaos na krakowskim dworcu. Ewakuacja i mnóstwo radiowozów

KS
KS
Dworzec główny ewakuacja

Informacja o podłożonej bombie doprowadziła do ewakuacji na Dworcu Głównym w Krakowie. Okazało się, że był to głupi żart. Tego samego dnia sytuacja miał miejsce jeszcze w kliku miastach w Polsce. Żartownisia udało się zatrzymać. 

W zeszłym tygodniu doszło do ewakuacji na Dworcu Głównym w Krakowie. Powodem była informacja o podłożonej bombie, która później okazała się fałszywa. Przy dworcu pojawiło się mnóstwo radiowozów, a na peronach zapanował istny chaos.

W ten sam dzień do takich samych zdarzeń doszło w Gdyni, Lublinie, Białymstoku, Warszawie i Wrocławiu. Żartownisia udało się schwytać. Na jego trop wpadł podkom. Szymon Kłosowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.   

Sprawca wpadł podczas rozmowy

Policjant odebrał telefon od nieznanego mu mężczyzny. Rozmówca nie określił, z jakim problemem czy informacją dzwoni. Dyżurny zauważył jednak, że numer telefonu, z którego się kontaktuje, jest tym samym numerem, z którego wpłynęła informacja o podłożonej bombie. Doświadczony funkcjonariusz od razu zorientował się, że rozmawia ze sprawcą ogromnego zamieszania w różnych częściach Polski. Mundurowy z dolnośląskiej komendy wojewódzkiej tak poprowadził rozmowę z mężczyzną, że w tym czasie zlokalizowano jego miejsce pobytu na terenie miasta. Dzięki temu „żartowniś” został bardzo szybko zatrzymany i doprowadzony przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. 

Żartownisiem okazał się mieszkaniec Podkarpacia. Mężczyzna usłyszał już zarzuty, grozi mu kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na okres 3 miesięcy. 

Warto podkreślić, jak skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne jest robienie takiego typu „żartów”, które bezsensownie angażują funkcjonariuszy służb mogących w tym samym czasie ratować czyjeś życie bądź udzielać pomocy potrzebującym. Nie mówiąc już o tym, jak wielkie koszty generuje takie nieodpowiedzialne zachowanie” – informuje policja. 

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *