Na Prądniku Czerwonym bezpieczeństwo pieszych jest poważnie zagrożone. Nad torami kolejowymi znajduje się jedynie most, którym poruszają się samochody, ale przez brak alternatywy piesi – w tym rodziny z dziećmi w wózkach – muszą przeciskać się między autami, by przedostać się na drugą stronę. To sytuacja, która nie powinna mieć miejsca w nowoczesnym mieście. Czy naprawdę musimy czekać na tragedię, by coś się zmieniło?
Most tylko dla samochodów – piesi zostawieni sami sobie
Ulica Reduta na Prądniku Czerwonym to miejsce, gdzie codziennie setki mieszkańców muszą pokonać niebezpieczny odcinek nad torami kolejowymi. Obecnie jedyną możliwością przejścia na drugą stronę jest korzystanie z mostu, po którym stale jeżdżą samochody. Brakuje tu chodnika czy kładki dla pieszych – w efekcie rodziny z dziećmi, osoby starsze i wszyscy niezmotoryzowani są zmuszeni lawirować między sznurem aut. Zdjęcia pokazujące, jak matka z wózkiem przeciska się przez ruchliwy most, są wstrząsające i pokazują skalę problemu.
Czytaj także: Trasa Pychowicka i Zwierzyniecka. Miasto stara się o decyzję środowiskową.
To nie może tak wyglądać – zagrożenie dla mieszkańców Krakowa
Brak bezpiecznego przejścia dla pieszych na Reducie to realne zagrożenie życia i zdrowia. Kierowcy często nie spodziewają się pieszych na moście, a widoczność jest ograniczona.
Potrzebna kładka dla pieszych – zanim dojdzie do tragedii
W innych częściach Krakowa powstają nowe kładki pieszo-rowerowe czy estakady, które zapewniają bezpieczne przejście nad torami i ruchliwymi ulicami. Niestety, na Reducie wciąż brakuje takiego rozwiązania.
Czytaj także: Rosjanie muszą wynieść się z Krakowa! Byliśmy pod konsulatem [ZDJĘCIA]
Bezpieczeństwo pieszych powinno być priorytetem. To miejsce pilnie potrzebuje inwestycji w infrastrukturę. Tu naprawdę wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii.