Rodzina Mai Dębskiej kategorycznie sprzeciwia się oficjalnej wersji wypadku przedstawionej przez policję. Bliscy zmarłej triathlonistki twierdzą, że funkcjonariusze błędnie opisali przebieg tragicznych wydarzeń z 4 czerwca.
Dwie różne wersje wydarzeń
Policja twierdzi, że 42-letnia reprezentantka Polski sama spowodowała wypadek. Według śledczych zawodniczka omijała stojące pojazdy i wjechała na przeciwny pas ruchu. Tam zderzyła się czołowo z prawidłowo jadącym fordem.
Rodzina przedstawia jednak zupełnie inny przebieg wypadku. Brat thriatlonistki, który towarzyszył jej podczas treningu, opowiada o agresywnym kierowcy. To niecierpliwy mężczyzna wyprzedził rowerzystów, a następnie gwałtownie zahamował.
Czytaj także: Zamieszanie w wielickim sądzie. Fani działacza PiS zakłócili posiedzenie [FILM]
Partner oskarża kierowcę
Mariusz Gnoiński, partner zmarłej zawodniczki, nie ukrywa emocji. „Maja została zabita przez nieodpowiedzialnego kierowcę” – napisał w mediach społecznościowych. Mężczyzna kategorycznie odrzuca policyjną wersję wydarzeń.
Czytaj także: Pomnik Lotników Polskich przejdzie remont. Apelowaliśmy o to w czerwcu 2024.
Prokuratura zapowiada dokładne śledztwo
Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Krakowie obiecują rzetelne zbadanie sprawy. Prokurator Oliwia Bożek-Michalec zapowiada przesłuchanie brata poszkodowanej. Wstępne ustalenia poznamy już w przyszłym tygodniu.
Czytaj także: Piłkarze Wisły Kraków na wakacjach. Zobacz, gdzie je spędzają [Zdjęcia]
Maja Dębska była jedną z najlepszych polskich triatlonistek. Przygotowywała się do mistrzostw świata IRONMAN w Hiszpanii, gdzie miała reprezentować nasz kraj.