Kraków stoi w obliczu finansowego kryzysu. W 2026 roku miasto wyda 11,32 miliarda złotych, a dochodów będzie tylko 10,16 miliarda. To oznacza deficyt budżetowy prawie 844 milionów złotych. Sytuacja będzie się pogarszać przez kolejne lata. Koszty obsługi długu publicznego rosną szybciej niż przychody. Miasto szuka sposobów, aby wyjść z pułapki zadłużenia.
Dramatyczny zwrot. Od nadwyżki do gigantycznego deficytu
Jeszcze w 2024 roku Kraków miał powody do zadowolenia. Budżet miasta zamknął się z nadwyżką 432 milionów złotych. To była jeszcze dobra wiadomość. Ale wszystko się zmieniło.
W 2025 roku deficyt wyniesie 546 milionów złotych. W przyszłym roku sytuacja ma się drastycznie pogorszyć — na 2026 rok planuje się deficyt 844 milionów złotych. To prawie dwukrotny wzrost w stosunku do 2025 roku. Przychody miasta nie rosną tak szybko jak wydatki.
Jeśli prognozy się sprawdzą, w kolejnych latach czeka nas jeszcze gorzej. W 2027 roku deficyt ma wynieść 1,1 miliarda złotych. W 2028 — 1,16 miliarda złotych. Dopiero w 2029 sytuacja ma się poprawić do deficytu zaledwie 8 milionów złotych. To jednak bardzo optymistyczne założenie.
----- Reklama -----
Obsługa długu — koszty rosną szybciej niż przychody
Kraków zaciąga coraz więcej kredytów na swoje inwestycje. A spłacanie tych kredytów staje się coraz droższe. Koszty obsługi długu publicznego miasta to kolejna bomba finansowa.
W 2023 roku Kraków wydał na obsługę długu 327 milionów złotych. To było 3,50 procent wszystkich wydatków bieżących. Rok później kwota wzrosła do 384 milionów złotych (4,31 procent). W 2025 roku będzie to 438 milionów złotych (4,36 procent). Na 2026 rok zaplanowano 423 miliony złotych (4,35 procent).
To oznacza, że z każdego złotego wydanego przez miasto na bieżące funkcjonowanie, prawie 4,35 grosza idzie na spłatę odsetek i rat kredytów. Dla porównania — w 2023 roku było to 3,50 grosza. Przyrost jest szybki.
Trend jest jasny. Miasto pożycza pieniądze na inwestycje, ale spłacanie tych pożyczek pochłania coraz więcej dochodów bieżących. Koszty obsługi długu rosną szybciej niż przychody miasta.
Gdzie są pieniądze? Struktura dochodów miasta
Kraków zarabia przede wszystkim na podatkach. Dochody z udziału w podatkach PIT i CIT to 6,13 miliarda złotych — prawie 60 procent wszystkich dochodów. To oznacza, że silnie miasto zależy od sytuacji ekonomicznej kraju i od tego, jak zarabiają jego mieszkańcy.
Dochody własne miasta — to podatki od nieruchomości, opłaty za parkingi, wody-ścieki i inne — to 3,24 miliarda złotych (32 procent dochodów). Pozostałe źródła to subwencje i dotacje rządowe (6 procent) oraz środki ze źródeł zagranicznych (2 procent).
Struktura dochodów pokazuje, że Kraków ma mały wpływ na większość swoich przychodów. Zależy od rządowych transferów i od tego, jak się kształtują wpływy z podatków PIT i CIT. Jeśli przychody z podatków spadną, deficyt może być jeszcze większy.
Wydatki rosną niekontrolowanie
A wydatki? Edukacja pochłania 35 procent budżetu — prawie 3,8 miliarda złotych. Transport i łączność to 19 procent — 1,96 miliarda. Gospodarka komunalna i ochrona środowiska to 11 procent — 1,11 miliarda. Samych wydatków bieżących jest 9,9 miliarda złotych, na program inwestycyjny przypada 1,43 miliarda.
Problem w tym, że wydatki na edukację i komunikację miejską rosną szybciej niż przychody. W 2022 roku Kraków wydał na edukację 2,28 miliarda złotych. W 2026 roku będzie to 3,79 miliarda. To wzrost o ponad 66 procent w cztery lata.
Komunikacja miejska to samo. W 2022 roku wydatki wyniosły 689 milionów złotych. W 2025 roku mają wynieść 1,06 miliarda. W 2026 roku — prawie 1,05 miliarda. Przychody z biletów nie rosną tak szybko, a miasta muszą dopłacać do transportu.
Jak deficyt się będzie powiększał? Prognozy na kolejne lata
Jeśli nie zmieni się nic, deficyt będzie się rosnąć latami. Oto scenariusz, którym dysponuje miasto:
2024: nadwyżka 432 milionów złotych
2025: deficyt 546 milionów złotych
2026: deficyt 844 milionów złotych
2027: deficyt 1,1 miliarda złotych
2028: deficyt 1,16 miliarda złotych
2029: deficyt 8 milionów złotych
To pokazuje, że przez cztery kolejne lata Kraków będzie żyć na kredyt. Cały zysk z 2024 roku i będzie pochłonięty przez deficyty kolejnych lat. Do 2029 roku Kraków będzie musiał zaciągnąć dodatkowe długi na ponad 4 miliardy złotych.
Prawdopodobnie — zakładając, że przychody będą rosnąć szybciej. Ale to optymistyczne założenie. Jeśli gospodarka się osłabi, deficyty mogą być jeszcze większe.
Co robi Kraków, aby wyjść z deficytu?
Są trzy kierunki działań:
Zwiększanie przychodów. Miasto liczy na wzrost dochodów z podatków PIT i CIT, szczególnie z inicjatyw gospodarczych. Liczą na to, że wróci turystyka zagraniczna i że podatki od nieruchomości będą rosnąć. To głównie zależy od sytuacji ekonomicznej kraju i świata.
Zmniejszanie wydatków bieżących. Tu Kraków ma ograniczone możliwości. Pracownicy oświaty muszą dostawać pensje, komunikacja miejska musi jeździć. Nie można drastycznie obciąć tych wydatków. Pozostają na stole oszczędności w administracji i obsłudze miasta — ale to margines.
Inwestycje z mniej bieżącymi skutkami finansowymi. Zamiast dużych zakupów czy remontów, miasto planuje projekty, które będą miały długotrwały efekt. Metro czy tramwaje — to inwestycje, które na koniec mogą przynieść zyski. Ale wymagają dużych nakładów z góry.
Długa obsługa długu — wyjście z pułapki
Kraków tworzy plan, aby obsługę długu złagodzić. Jedno z rozwiązań to rozłożenie inwestycji na więcej lat. Metro czy tramwaje będą budowane latami, a koszty będą rozłożone. To zmniejszy skok deficytu w poszczególnych latach.
Drugie rozwiązanie to poszukiwanie dofinansowania z Unii Europejskiej. Kraków planuje uzyskać 197 milionów złotych ze źródeł zagranicznych. To jednak wciąż mało w stosunku do całego budżetu.
Trzecie — to liczenie na wzrost dochodów. Jeśli gospodarka się robi lepiej, a firmy zarabiają więcej, przychody z podatków PIT i CIT będą rosnąć. Ale to nie zależy od miasta.
Problem strukturalny — miasta rosną szybciej niż dochodami
Kraków ma problem strukturalny. Miasto rośnie — coraz więcej ludzi się tutaj przeprowadza. To oznacza, że muszą być lepsze szkoły, szkoły przedszkolne, żłobki, komunikacja. Ale przychody nie rosną proporcjonalnie.
Edukacja pochłania 35 procent budżetu. Ochrona i pomoc społeczna — to kolejne 10 procent. Razem to prawie połowa budżetu na zadania socjalne, które muszą być wykonane. Nie ma miejsca do manewru. Kraków musi je finansować, choćby z deficytem.
Koniec perspektywy — deficyt przez kolejne cztery lata
Jeśli prognozy się sprawdzą, Kraków będzie operować deficytem przez cztery kolejne lata. Akumulacja deficytów oznacza, że długi miasta będą rosnąć szybko.
Przez ten czas miasto będzie musiało dołożyć pieniądze z rezerw, brać kredyty albo zmniejszać inwestycje. To wszystko będzie miało wpływ na jakość życia mieszkańców. Inwestycje będą mniejsze, a podatki mogą być wyższe.
Podsumowanie — Kraków czeka wydatna dieta budżetowa
Kraków przygotowuje się do trudnych czasów. Deficyt 844 milionów złotych w 2026 roku to dopiero początek. Na kolejne cztery lata zaplanowano deficyty, które będą się pogłębiać. Koszty obsługi długu rosną. Przychody nie rosną tak szybko.
Miasto liczy na wzrost dochodów, rozłożenie inwestycji na więcej lat i wsparcie Unii Europejskiej. Ale to wszystko może nie wystarczyć.


