Jako regularny pasażer komunikacji miejskiej w Krakowie jestem zmęczony. Czy nie zmierzamy przypadkiem w złym kierunku?
Dwa kluczowe odcinki w krakowskiej komunikacji tramwajowej.
Starowiślna pełna niespodzianek
Torowisko jest w opłakanym stanie. Parę dni temu szyna przebiła tam podłogę tramwaju. I wiemy już, że poprawa szybko nie nastąpi.
Miasto planuje przebudowę Starowiślnej. Prace ruszą za dwa lata. Do tego czasu torowisko musi dotrwać. Trzeba dociągnąć. Może szyny już nie będą wyskakiwać.
----- Reklama -----
″Jeszcze w tym tygodniu ZDMK zakończy trwające od jakiegoś czasu i przedstawi władzom miasta propozycję pakietu prac, które mają zminimalizować ryzyko konieczności wyłączenia torowiska z ruchu do czasu rozpoczęcia przebudowy ulicy″ – czytamy w komunikacie Zarządu Dróg Miasta Krakowa.
A więc przez najbliższe dwa lata torowisko będzie utrzymywane przy życiu. Spodziewajmy się wielu małych remontów i wielu zaskakujących zdarzeń. Spodziewajmy się wielu zatrzymać tramwajów.
Długa w stanie ciągłego ryzyka
W poniedziałek stało się to po raz kolejny. Ktoś zaparkował samochód na Długiej tak, że wstrzymał ruch tramwajów. Zaparkował i poszedł. A miasto stanęło. Jedna osoba zatrzymała pół miasta! (Nie mówcie o tym Rosjanom).
″Cała Północ jadąca do szkół i liceum Dluga codziennie przeżywa psychiczny szantaż czy dziś dojadę na czas czy utknę i kierowca nie otworzy drzwi. Porażka systemu″ – napisał w poniedziałek jeden z naszych czytelników.
Jak to możliwe, że przez tyle lat komunikacja miejska w Krakowie może się wyłożyć ze względu na jedno, źle zaparkowane auto? I dzieje się to regularnie – kilka razy w miesiącu.
W marcu prezydent Krakowa Aleksander Miszalski ogłosił: ″Kraków bezradny wobec kierowców blokujących tramwaje na ul. Długiej”? Już niedługo! Dzięki jednemu ze zwycięskich projektów budżetu obywatelskiego wprowadzone zostaną zmiany, które pomogą wyeliminować ten problem″.
Awarie to codzienność
Minęło osiem miesięcy, a problem nadal paraliżuje Kraków. W poniedziałek przerwa w ruchu trwała około 50 minut. Najpierw motorniczy zawiadamia straż miejska. Ta potem dzwoni po lawetę. Czas mija, a krakowianom pozostaje… Dzień Pieszego Pasażera. Jak w ″Misiu″. Pieszo na Nowy Kleparz.
Brakuje tu elastyczności, sprawnego systemu działania. Jako pasażer tego tramwaju od razu zadzwoniłem do aparthotelu przy którym stał zaparkowany samochód. Spytałem, czy nie mają gości z Estonii. Nie mieli, ale gdyby tak, być może kierowcę udałoby się znaleć w ciągu kilku minut. Równie dobrze można byłoby oblecieć wszsystkie okoliczne punkty. Może gość siedzi w kawiarni? Tylko kto ma to robić?
Awarie, zatrzymania, źle zaparkowane samochody. Dla pasażera tramwajów w Krakowie to codzienność. O, zrzut z twitterowego konta MPK z weekendu.

A o ilu awariach MPK w ogóle nie informuje? Ot choćby poniedziałkowe zatrzymanie na Długiej. Na profilach MPK nie było o tym ani słowa, a przecież przerwa w komunikacji potrwała blisko godzinę.
Kraków marzy o metrze, a tramwaje umierają
Kraków marzy o metrze, a komunikacja tramwajowa kuleje. To dziś kluczowa infrastruktura naszego miasta. Powinna być rozpieszczana. A tak się nie dzieje.
W październiku Platforma Komunikacyjna Krakowa wyliczyła, że na ulice wyjeżdża o 40 składow tramwajowych mniej. ″Jest to najgorszy wynik w roku akademickim od co najmniej 10 lat. Oto zatem największe cięcia krakowskiej komunikacji tramwajowej od dekady″ – alarmowali.
Budowa pętli tramwajowej w Mistrzejowicach ciągnie się w nieskończoność. Najpierw miała być gotowa na koniec 2025, potem w pierwszym kwartale 2026, teraz mowa o drugim kwartale.
Kumulacja remontów też jest uciążliwa. Remont to zawsze zapowiedź lepszego i czasem warto zagryźć zęby. Ale jak często i jak długo?
W wielu miejscach tramwaje wleką się niemiłosiernie. Ot choćby na skrzyżowaniu Brożka z Wadowicką, gdzie tramwaj toczy się chyba wolniej od pieszego. Tabor jest w większości nowoczesny, ale wiele innych elementów kuleje.
Kraków potrzebuje metra – zapewniają władze Krakowa. A na dziś jednak, Kraków potrzebuje sprawnie działającego systemu tramwajowego. A do tego w tej chwili daleko. A co mają powiedzieć mieszkańcy Klinów, którzy mieli dostać tramwaj, a będą musieli czekać na metro? 10 lat? Co to jest. Pod warunkiem, że metro faktycznie powstanie zgodnie z planem.
Mateusz Miga




