W środę dzwon Zygmunt miał obwieścić zaprzysiężenie Karola Nawrockiego na prezydenta. Najsłynniejszy dzwon w Polsce milczał. Czy to był bunt dzwonników, czy zwykły brak ludzi do pracy? A może tego wymaga tradycja.
Arcybiskup wydał rozkaz, dzwon nie odpowiedział
Metropolita krakowski Marek Jędraszewski polecił uruchomić dzwon Zygmunt na Wawelu. Ceremonia zaprzysiężenia nowego prezydenta to wydarzenie historyczne. Dzwon jednak nie zabił ani razu.
Zabrakło dwóch ludzi do dzwonu
Oficjalna wersja brzmi prosto. Do uruchomienia Zygmunta potrzeba dwunastu dzwonników. W środę na wieży Wawelu pojawiło się tylko dziesięciu. Zabrakło dwóch ludzi.
Czytaj także: Nie żyje rekordzistka Guinnessa z Krakowa. Ulepiła ponad tysiąc pierogów w godzinę
Kierownictwo kurii tłumaczy nieobecności wakacjami i urlopami. Z trzydziestoosobowej ekipy dzwonników większość była na zasłużonym odpoczynku.
Dzwonnicy zbuntowali się przeciwko kurii?
Nieoficjalne źródła mówią o buncie. Dzwonnicy mieli być niezadowoleni z decyzji kurii o ograniczeniu dzwonienia podczas świąt kościelnych.
Czytaj także: Kraków Airport na europejskim podium. Lotnisko pokonało Warszawę i Budapeszt
Według tych informacji dzwonnicy uznali polecenie arcybiskupa za motywowane politycznie. Nie chcieli uruchamiać najsłynniejszego dzwonu w Polsce dla prezydenta Nawrockiego.
Wewnętrznie nie zgadzali się z tą decyzją i wyrazili swój protest niestawieniem się do pracy.
Prezydent został zaprzysiężony bez dzwonów
-Jest taka zasada, że Zygmunt nie bije żyjącym. Nie dotyczy to wyłącznie instalacji kanoników, biskupa i wyboru papieża. Słynna jest anegdota, gdy Wyspiański, Mehoffer, Estreicher i Opieński jako nastolatkowie w nielegalnie dzwon zaczęli bić. Afera zrobiła się na cały Kraków. Mądra decyzja dzwonników, których pewnie spotkają teraz nieprzyjemności, bo w tym Krakowie komuś ten dzwon już widać ostatnio ewidentnie na głowę chyba spadł – informuje korzystający z psuedonimu archeoijo.
Czytaj także: Ciche pokazy zamiast huku? Miasto pyta krakowian o przyszłość fajerwerków
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!