W szpitalach w Małopolsce przybywa pacjentów z grypą. Placówki medyczne reagują na rosnącą liczbę zachorowań i wprowadzają zakaz odwiedzin. Lekarze ostrzegają, że najgorsza fala dopiero nadejdzie.
Szpitale pełne chorych
Oddziały szpitalne w regionie wypełniają się pacjentami z objawami grypy. Część placówek zdecydowała się na radykalne kroki i ograniczyła możliwość odwiedzin. Takie decyzje mają chronić innych pacjentów przed zakażeniem.
Małopolska znalazła się w czołówce regionów, gdzie grypa rozprzestrzenia się najszybciej. Podobna sytuacja panuje na Pomorzu, Podlasiu i Mazowszu.
Dzieci i seniorzy chorują najczęściej
Najwięcej zachorowań odnotowuje się w dwóch grupach wiekowych. Grypa atakuje głównie dzieci i młodzież oraz osoby powyżej 65. roku życia. To właśnie te grupy trafiają do szpitali w najcięższym stanie.
----- Reklama -----
Hospitalizacja w przypadku powikłań może trwać nawet dwie tygodnie. Pacjenci skarżą się na wysoką gorączkę, silne bóle mięśni oraz ogólne osłabienie organizmu.
Styczeń przyniesie szczyt zachorowań
Eksperci nie mają dobrych wiadomości. Przewidują, że szczyt fali zachorowań nastąpi w styczniu. Prognozy mówią o 300 przypadkach na każde 100 tysięcy mieszkańców w ciągu najbliższych dwóch, trzech tygodni.
Fala grypy nadciąga do Polski z krajów Europy Zachodniej. Wielka Brytania, Hiszpania i Szwajcaria już borykają się z dużą liczbą chorych. W Niemczech epidemia również nabiera tempa.
Szczepienia jeszcze mają sens
Lekarze apelują, żeby nie rezygnować ze szczepień. Odporność organizmu wzrasta po jednym lub dwóch tygodniach od podania szczepionki. To oznacza, że wciąż można się chronić przed najgorszą fazą epidemii.
Dla dzieci, młodzieży do 18 lat oraz seniorów powyżej 65 lat szczepienia są bezpłatne. Można je wykonać w przychodniach i wybranych aptekach.
Co robić gdy zachorujemy
Osoby z objawami grypy powinny wykonać test. Szybkie rozpoznanie choroby pozwala rozpocząć skuteczne leczenie. Lekarze przepisują leki przeciwwirusowe, które działają najlepiej, gdy podamy je na początku choroby.
W leczeniu domowym liczy się nawadnianie organizmu i zwalczanie gorączki. W ciężkich przypadkach konieczna jest hospitalizacja.




To bardzo nie dobrze, znowu będą robić co chcą z pacjentami.