Znany dziennikarz i celebryta Filip Chajzer po groźnym wypadku motocyklowym trafił pod opiekę specjalistów z krakowskiej placówki. W mediach społecznościowych dzieli się niecodziennymi obserwacjami z pobytu w szpitalu, gdzie szczególną uwagę zwrócił na… jakość szpitalnych posiłków.
Wypadek, który mógł skończyć się tragicznie
2 czerwca 2025 roku Filip Chajzer uczestniczył w groźnym zdarzeniu drogowym podczas jazdy motocyklem. Jak sam relacjonuje, na prostym odcinku trasy poczuł nagłe szarpnięcie maszyny, które doprowadziło do utraty kontroli nad pojazdem.
Czytaj także: Co robić w weekend w Krakowie? Dni Nowej Huty i parada smoków.
Kluczowe okazało się przeczucie, które kazało mu zatrzymać się na trasie i zmienić otwarty kask na pełną wersję z ochroną szczęki, a także założyć specjalistyczną kurtkę z wbudowanymi ochraniaczami. Decyzja ta prawdopodobnie uratowała mu życie – na publikowanym w mediach społecznościowych zdjęciu widać głęboko porysowaną powierzchnię kasku, który przyjął siłę uderzenia.
Po wstępnej stabilizacji w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Skarżysku-Kamiennej, dziennikarz został przetransportowany do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Tam przeszedł skomplikowaną operację barku, gdzie – jak obrazowo opisuje – „kości były posypane niczym puzzle”.
Filip Chajzer zachwycony jedzeniem w Szpitalu Uniwersyteckim
W przeciwieństwie do stereotypowych wyobrażeń o szpitalnej rutynie, Chajzer zaskoczył obserwatorów entuzjastycznymi relacjami z pobytu w placówce. Szczególną uwagę zwrócił na organizację pracy personelu: „Ten szpital wygląda jak z amerykańskiego serialu albo i lepiej. Personel profesjonalny i uprzejmy. Gdybym trafił tu nie wiedząc, w jakim kraju jestem, stawiałbym na okolice Zurichu„.
Czytaj także: Taternik zginął na Zamarłej Turni. TOPR potrzebował pomocy Słowaków.
Ale prawdziwą rewolucją w postrzeganiu instytucji służby zdrowia stał się dla dziennikarza… szpitalny jadłospis. W viralowym poście opublikował zdjęcie śniadaniowego zestawu, który skomentował słowami: „Kurczę – ja tak w domu sobie nie zrobię chyba znowu polubię śniadanka”. Na talerzu znalazły się: jogurt naturalny, świeży twaróg, domowy dżem, dojrzały banan, chrupiąca bułka z masłem, pomidorki koktajlowe i plasterki szynki.
„Pewnie zaraz przeczytam, że upadłe gwiazdy TV mają więcej na talerzu, albo że ojciec mi załatwił dwie szynki zamiast jednej. Ale nie – cały oddział ma tak samo – dodał.