Fundacja Krakowskie Klasyki Nocą zwróciła się do Rzecznika Praw Obywatelskich o interwencję w sprawie kontrowersyjnej ustawy, która wprowadza obowiązek zgłaszania spotkań motoryzacyjnych. Miłośnicy klasycznych aut uważają, że przepisy naruszają konstytucję i mogą karać zwykłych ludzi za spontaniczne spotkania na parkingach.
----- Reklama -----
Co zmieniła ustawa
Sejm uchwalił 4 grudnia 2025 roku ustawę, która ma poprawić bezpieczeństwo na drogach. Wprowadza ona nowy artykuł 52aa do kodeksu wykroczeń. Ten przepis każe zgłaszać do urzędu gminy każde spotkanie, w którym uczestniczy co najmniej 10 pojazdów na „przestrzeni otwartej lub ogólnodostępnej”.
Organizator, który nie zgłosi takiego spotkania, otrzyma karę ograniczenia wolności albo grzywnę co najmniej 2000 złotych. Uczestnicy spotkania też zapłacą grzywnę. Co więcej, ustawa karze nawet widzów – ludzi, którzy tylko przyglądają się zgromadzonym autom.
Dlaczego miłośnicy aut protestują
Fundacja z Krakowa twierdzi, że ustawa uderza w podstawowe prawa obywateli. W piśmie do Rzecznika autorzy podnoszą kilka poważnych zarzutów.
----- Reklama -----
„Ustawodawca nie znalazł czasu na określenie czym co do zasady jest 'spotkanie'” – piszą przedstawiciele fundacji. Wskazują na absurdalną sytuację: dwie grupy motocyklistów spotykają się przypadkowo na parkingu stacji benzynowej. Muszą zgłosić takie spotkanie do urzędu, choć nie planowali go wcześniej.
„Jak bowiem zgłosić uprzednio nieplanowane spotkanie przed nastąpieniem chwili tegoż spotkania?” – pytają retorycznie autorzy wniosku.
Fundacja przywołuje też przykład kolekcjonerów, którzy spotykają się na prywatnym terenie. Jeden z nich wyprowadza kilka aut przed garaż. Jeśli sąsiedzi mogą tam wejść, spotkanie staje się nagle nielegalnym zlotem.
Problem z widzami i przypadkowymi osobami
Szczególnie ostro fundacja krytykuje karanie widzów. „Czy ustawodawca oczekuje, że w przypadku zajechania na parking grupy pojazdów, inni użytkownicy parkingu uciekną w popłochu?” – czytamy w piśmie.
Autorzy podkreślają, że widz nie ma wpływu na organizację spotkania, nie może go przerwać i nie wie, czy zostało zgłoszone. A mimo to może ponieść odpowiedzialność za samo patrzenie.
Fundacja porównuje logikę ustawodawcy do walki z alkoholizmem przez zakaz celebracji imienin. „Owszem na spotkaniach kierowców zdarzają się piraci drogowi, tak jak na imieninach zdarzają się alkoholicy” – argumentują.
Zasada „nullum crimen sine culpa” naruszona
Prawnicy fundacji wskazują na fundamentalny problem. Ustawa karze za sytuacje, na które uczestnik nie ma wpływu. Jeśli siedem aut spotyka się na ogólnodostępnym parkingu, organizator nie może kontrolować, czy nie przyjedzie kolejne trzy.
„Ustawa więc grozi osobie organizującej lub przebywającej na spotkaniu odpowiedzialnością wykroczeniową uzależnioną od spełnienia przesłanek od niego niezależnych, naruszając tym samym zasadę 'nullum crimen sine culpa’!” – czytamy w dokumencie.
Ta łacińska zasada oznacza, że nie ma przestępstwa bez winy. Innymi słowy – nikt nie powinien odpowiadać za coś, na co nie miał wpływu.
Prezydent też ma wątpliwości
Prezydent Karol Nawrocki podpisał ustawę, ale jednocześnie zapowiedział, że skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ma zastrzeżenia do niejasnej definicji „nielegalnego wyścigu” i zbyt szerokiej penalizacji uczestników oraz widzów zlotów.
Kancelaria Prezydenta przyznaje, że część przyjętych rozwiązań „budzi poważne wątpliwości konstytucyjne i może prowadzić do skutków nieakceptowalnych w demokratycznym państwie prawa”.
Czego chce fundacja
Krakowskie Klasyki Nocą proszą Rzecznika o przedstawienie ich argumentacji przed Trybunałem Konstytucyjnym. Chcą, żeby sąd konstytucyjny zbadał, czy ustawa nie łamie wolności zgromadzeń, zasady pewności prawa i proporcjonalności.
„W naszej ocenie ustawa jest niejasna co do przesłanek, a jednocześnie zbyt szeroka w zakresie penalizującym i zbyt wąską w zakresie gwarancyjnym” – podsumowują autorzy wniosku.
Dodają, że ustawa „wprowadza niebezpieczeństwo arbitralnego stosowania prawa” i uderza w prywatne życie obywateli. Ich zdaniem organ gminy nie powinien bez wyroku sądu nadzorować spotkań kilku osób i dysponować możliwością ich rozwiązania.
Geneza ustawy
Jak przyznają sami przedstawiciele fundacji, ustawa powstała w reakcji na działania niektórych YouTuberów i organizatorów „Nocnych Jazd” – nielegalnych zlotów, które często kończyły się brawurową jazdą i wypadkami.
Problem polega jednak na tym, że przepisy nie rozróżniają spotkań miłośników motoryzacji od niebezpiecznych zgromadzeń piratów drogowych. Wszyscy trafiają do jednego worka.



