I tylko Rodado szkoda… Kolejna kompromitacja Wisły

FK
FK

Gdyby wszyscy piłkarze Wisły walczyli jak Angel Rodado… A tak, kolejna wysoka porażka!

Wisła jest w trudnej sytuacji. Po porażce z Lechią wypadła z miejsc barażowych. A w następnej kolejce grała z GKS-em Katowice, który zajmuje trzecie miejsce. Jakby tego było mało, jeszcze przed meczem straciła Dawida Szota, który doznał urazu na rozgrzewce. To duża strata dla defensywy krakowian. Za kartki zawieszony jest Joseph Colley, a Bartosz Jaroch doznał urazu, przez który nie zagra już w tym sezonie.

Wisła straciła dwóch obrońców

Zaczęło się w najgorszy, możliwy sposób. Eneko Satrustegui już w piątej minucie spotkania sfaulował wychodzącego sam na sam napastnika katowiczan. Albert Rude szybko zareagował. Za Mikkiego Villara wszedł Mariusz Kutwa, młodzieżowiec.

I dosyć nieoczekiwanie, to Wsiła objęła prowadzenie. Angel Rodado dostał piłkę w polu karnym i uderzył. Futbolówka odbiła się od pięty obrońcy GKS-u, zmieniła tor lotu i wpadła do bramki.

Krakowianie nie cieszyli się długo. GKS wznowił, wywalczył rzut wolny. Dogranie ze stałego fragmentu gry wykorzystał Arkadiusz Jędrych.

Ataki katowiczan nie ustępowały, a remis ratowały Wiśle świetne interwencje Antoniego Cziczkana.

Minęło pół godziny i krakowianie stracili kolejnego obrońcę. Boisko z urazem opuścił Igor Łasicki. Zastąpił go Igor Sapała, który w tym sezonie gra niewiele. Było jeszcze gorzej. Piłka dosyć przypadkowo spadła pod nogi Adriana Błąda. Mocnym strzałem wyprowadził GKS na prowadzenie. Przed przerwą mogło być 1:3, ale po analizie VAR, sędzia nie uznał gola Oskara Repki. To była prawdziwa tragedia…

Kompromitacja Wisły po przerwie

Po przerwie było jeszcze gorzej. Już w 47 minucie na 3:1 strzelił Grzegorz Rogala. Fatalny błąd popełnili obrońcy Wisły, którzy podali mu pod nogi. Samobójcze trafienie dołożył Marc Carbo. Strzelił w samo okienko braki Cziczkana.

Wisła znowu się kompromituje i oddala od play-offów. Albert Rude, który miał być zbawicielem, punktuje gorzej niż Jerzy Brzęczek i Radosław Sobolewski. Były selekcjoner miał średnio 1,45 punktu na mecz, a legendarny piłkarz Wisły 1,74. Hiszpan po meczu z katowiczanami ma 1,35 pkt.

I tylko Rodado szkoda. Hiszpan walczy do końca. Nawet w tak słabym meczu, wykorzystał zamieszanie w polu karnym i strzelił na 2:4.

To najlepszy strzelec Wisły i jeden z niewielu piłkarzy, po którym widać, że zależy mu na tegorocznym zdobywcy pucharu Polski. Został sprowadzony jeszcze za kadencji Brzęczka. Oczywiście, że Wisła ma też sporo problemów, które nie wynikają bezpośrednio z błędów piłkarzy. Nikt nie mógł się spodziewać, że Jaroch i Szot wypadną przed ważnym meczem, a Satrustegui tak szybko wyleci z boiska. Ale i tak od pozostałych oczekiwalibyśmy, chociaż cienia zaangażowania, które pokazuje napastnik krakowian. Gwoździem do trumny był gol, którego krakowianie stracili w doliczonym czasie gry. Mateusz Marzec po prostu wykazał odrobinę chęci i ustalił wynik spotkania na 5:2.

GKS Katowice – Wisła Kraków 5:2 (2:1)

0:1 Rodado 19.

1:1 Jędrych 22.

2:1 Błąd 33.

3:1 Rogala 47.

4:1 Carbo (gol samobójczy)

4:2 Rodado 82.

5:2 Marzec 90+1

Wisła Kraków: Czyczkan; Satrustegui, Uryga, Łasicki, Krzyżanowski, Villar, Carbo, Duda, Alfaro, Baena, Rodado

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *