Ponad 800 dni trwał koszmar Krzysztofa Głuchowskiego, dyrektora Teatru Słowackiego. Jak się skończył?
Ponad dwa lata trwały próby odwołania Krzysztofa Głuchowskiego ze stanowiska dyrektora Teatru Słowackiego. Wszystko przez to, że w 2021 podczas audytu Biura Kontroli Urzędu Marszałkowskiego dopatrzono się naruszeń prawa. Chodziło o zamówienia publiczne. Nieoficjalnie mówi się, że Głuchowski nie pasował poprzedniej władzy.
Dyrektor pozostanie w Teatrze Słowackiego
Procedura odwołania zakończyła się. Głuchowski pozostanie dyrektorem teatru. Przynajmniej przez dwa, kolejne miesiące, bo wtedy kończy się jego kadencja.
– Przypomnę, że pozostał jeszcze jeden zarzut. Byłem odwoływany nie tylko dlatego, że uratowałem teatr od strony finansowej i zdecydowałem się na przedłużanie w czasie pandemii umowy firmie sprzątającej, co okazało się być jedynym rozsądnym zachowaniem, zgodnym z dyscypliną finansów publicznych, jak orzekło RIO, ale był też zarzut o wiele gorszy, który dotyczył koncertu Marii Peszek i tego, ze rzekomo dopuściłem się do niedbałości o dobre imię teatru i zwulgaryzowałem scenę. W uchwale nie ma o tym słowa – mówi Głuchowski cytowany przez Gazetę Krakowską (tutaj).
Według Głuchowskiego brak decyzji co dalej z jego przyszłością wpływa źle na działalność teatru. Jak podkreśla, nie chce zachować stołka za wszelką cenę. Chodzi o plan na dalsze funkcjonowanie teatru. 31 sierpnia kończy się kadencja Głuchowskiego i nadal nie wiadomo, kto i w jaki sposób będzie kierował teatrem od września.
Krakowianie protestowali pod teatrem
Krakowianie protestowali przeciwko odwołaniu dyrektora. Zbierali się pod teatrem i skandowali: „to miejsce jest nasze”.
– Chciałbym powiedzieć, że czuję satysfakcję, ale po ludzku to jest ciężka sytuacja, kiedy przez 800 dni jest się odwoływanym. I nie chodzi tylko o mnie, ale o moją rodzinę, która musiała tę sytuację znosić, chodzi o moje zdrowie. To nie był łatwy czas – dodał Głuchowski.