Sprawa brutalnego zabójstwa doktora Tomasza Soleckiego w Krakowie wciąż szokuje opinię publiczną. Najnowsze ustalenia rzucają światło na niepokojące zaniedbania w procesie rekrutacji i nadzoru nad Jarosławem W., funkcjonariuszem Służby Więziennej, który dopuścił się tej zbrodni.
Przypominamy tragedię: lekarz zamordowany przez byłego pacjenta
29 kwietnia 2025 roku w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie Jarosław W., funkcjonariusz Służby Więziennej, brutalnie zamordował doktora Tomasza Soleckiego. Sprawca, wcześniej pacjent lekarza, wtargnął do gabinetu i zadał mu kilkadziesiąt ciosów nożem. Motywem miały być urojenia i pretensje dotyczące leczenia sprzed lat.
Czytaj także: Wielka improwizacja Jarosława Królewskiego. A co z wejściem Kwietnia do Wisły?
Nowe fakty: testy psychologiczne i incydenty w służbie
Jak wynika z najnowszych ustaleń, Jarosław W. w 2020 roku przeszedł test psychologiczny i rozmowę z psychologiem przed przyjęciem do Służby Więziennej. W opinii psychologicznej zapisano, że kandydat ma duże zapotrzebowanie na kontakty z ludźmi, ale ich nie inicjuje, jest pewny siebie, ostrożny i ma tendencję do dominowania. Oceniono go jako „zdolnego do służby w służbie więziennej”.
Czytaj także: W Rabie doszło do samobójstwa rozszerzonego. Zastrzelił żonę,a potem…
Jednak już podczas kursu przygotowawczego w ośrodku szkolenia w Kikitach doszło do niepokojących incydentów. Jarosław W. podczas zajęć strzeleckich celował bronią w kierunku innych słuchaczy – zachowanie uznawane za jedno z najpoważniejszych przewinień w służbach mundurowych. W trakcie podróży służbowej dusił kolegę z kursu, co zostało zgłoszone przełożonym jako poważne zagrożenie.
Czytaj także: Poletanović znowu odchodzi z Wisły Kraków. To już drugi raz
Alarmujące sygnały zignorowane przez system
Po tych wydarzeniach Jarosław W. został skierowany na konsultację psychologiczną. W opinii psycholożki zapisano, że podczas rozmowy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego, unikał odpowiedzi i zaprzeczał wszystkim zarzutom. Ostateczny wniosek był jednoznaczny: „przydatność funkcjonariusza do służby jest wysoce wątpliwa”. Mimo to Jarosław W. został zatrudniony w Zakładzie Karnym we Wronkach, jednym z największych w Polsce.