Wisła Kraków tylko zremisowała z Zagłębiem Sosnowiec 1:1. W doliczonym czasie gry wygraną krakowskiej drużynie mógł dać Szymon Sobczak, ale fatalnie spudłował z rzutu karnego. Dlaczego on podszedł do piłki?
W rozgrywkach ligowych Wisła do meczu z Zagłębiem miała sześć rzutów karnych. Cztery z nich wykorzystała, dwa zostały zmarnowane.
Angel Rodado wykorzystał dwa karne na trzy próby.
Szymon Sobczak do tej pory się nie pomylił – w grudniu trafił do siatki z jedenastu metrów w meczach z Bruk-Betem i Górnikiem Łęczna.
Jedną próbę podjął Goku, ale ją zmarnował. Dodatkowo Goku nie wykorzystał karnego także w meczu Pucharu Polski przeciwko Polonii Warszawa.
A więc Sobczak jako jedyny strzelec karnych do tej pory się nie pomylił.
Po meczu z Zagłębiem Sosnowiec trener Wisły Albert Rude zdradził, dlaczego właśnie Sobczak podszedł do piłki.
– To on był jako pierwszy wyznaczony do rzutów karnych. Dlaczego? Bo miał najwyższą skuteczność z całego zespołu pod tym względem. Tym razem niestety się pomylił – mówił po meczu Rude.
Pudło Sobczaka może mieć ogromne konsekwencje. Brak wygranej w Sosnowcu sprawił, że Wisła spadła na szóste miejsce w tabeli. Ma tylko punkt przewagi nad siódmym Górnikiem Łęczna. Baraże mogą się wymknąć!