Mały Rynek w Krakowie zamienia się wieczorami w arenę konfliktu między Ukraińcami i Polakami. Głośne manifestacje, śpiewy hymnów, patriotyczne pieśni i kontrmanifestacje sprawiają, że mieszkańcy nie mogą spokojnie spędzić wieczorów ani uśpić dzieci. Policja i straż miejska są obecne, ale nie reagują na hałas – pilnują tylko porządku. Mieszkańcy czują się bezsilni i apelują o pomoc.
Wieczorne manifestacje – co się dzieje na Małym Rynku?
Od początku czerwca Mały Rynek w Krakowie stał się miejscem codziennych manifestacji. Ukraińcy śpiewają swoje pieśni patriotyczne, hymn Ukrainy i Polski, często korzystając z nagłośnienia. W odpowiedzi Polacy organizują kontrmanifestacje, także z użyciem głośników. Hałas trwa do godziny 22:00, czyli do momentu rozpoczęcia ciszy nocnej. Po tej godzinie Rynek cichnie, ale do tego czasu mieszkańcy nie mają szans na spokojny wieczór.
Policja i straż miejska – obecni, ale bez reakcji
Na miejscu regularnie pojawia się policja i straż miejska. Funkcjonariusze nie rozpraszają jednak zgromadzeń – ich rola ogranicza się do pilnowania porządku i zapobiegania ewentualnym eskalacjom konfliktu. Mieszkańcy wielokrotnie dzwonili na policję i straż miejską, zgłaszając problem hałasu i zakłócania spokoju, ale interwencje służb nie przynoszą efektu. Jak relacjonują, „policja stoi i patrzy”, a telefony nie pomagają.
Czytaj także: Nowa lekcja internetowa Muzeum Auschwitz: losy homoseksualnych więźniów.
Głos mieszkańców – bezsilność i wstyd
W liście do redakcji czytelnik pisze wprost:
„Jesteśmy już bezsilni. Nie możemy spokojnie spędzić wieczorów, uśpić dzieci. Od wielu tygodni Ukraina walczy z Polakami, Polacy z Ukrainą, kłócą się przez nagłośnienie, puszczają głośno muzykę nie do wytrzymania. Policja stoi na to patrzy, żadne telefony na policję nie pomogą ani na straż miejską. To jest wstyd dla miasta, wstyd dla Krakowa, wstyd przed całą Polską, przed światem, bo turystów mamy z całego świata. Kto nam pomoże jako mieszkańcom?”
Mieszkańcy podkreślają, że sytuacja nie tylko zakłóca ich codzienne życie, ale także negatywnie wpływa na wizerunek Krakowa jako miasta przyjaznego zarówno mieszkańcom, jak i turystom.
Czytaj także: Tragedia na Zakrzówku. ZIS i służby działają, by zapobiec kolejnym wypadkom.
Skąd ten konflikt? Tło i reakcje
Napięcia na Małym Rynku narastały od miesięcy. Wzrost liczby ukraińskich obywateli w Krakowie po rosyjskiej agresji na Ukrainę spowodował, że coraz częściej organizują oni manifestacje patriotyczne w przestrzeni publicznej. Polacy, nie zawsze akceptując formę i głośność tych wydarzeń, odpowiadają kontrmanifestacjami. Efekt? Hałas, zamieszanie i eskalacja konfliktu – wszystko pod okiem służb, które nie chcą podejmować interwencji, by nie zaogniać sytuacji.
Czytaj także: Mieszkał z martwą żoną. Gdy przyszła policja był kompletnie pijany
Czy jest szansa na rozwiązanie?
Na razie nie widać skutecznych działań ze strony władz miasta czy służb porządkowych. Mieszkańcy apelują o mediacje, ograniczenie nagłośnienia i wyznaczenie jasnych zasad korzystania z przestrzeni publicznej. Kraków, jako miasto otwarte i wielokulturowe, musi znaleźć sposób na pogodzenie prawa do manifestacji z prawem mieszkańców do spokoju.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!