Kinga Staszak-Zając robi z ubrań i tkanin niesamowite rzeczy. Dla kobiety jest to pasja, a dodatkowo świetnie rozwijający się biznes.
Sądeczanka tworzy naprawdę piękne rzeczy. Nadaje ona drugie życie ubraniom i tkaninom z drugiej ręki tworząc z nich maskotki w postaci np. królików, myszek czy sarenek.
Każda maskotka jest wyjątkowa
Są one dopracowane w każdym aspekcie i każda jest unikatowa. Na początku robiła je dla siebie, natomiast z czasem przerodziło się to w dobrze prosperujący biznes.
Kinga Staszak-Zając w programie „Dzień Dobry TVN” przedstawiła swój maskotkowy świat. Pokazała, jak wygląda ich tworzenie, a także na temat jej dzieł wypowiedzieli się jej najbliżsi.
Rodzina o pracy Kingi
Zobacz
– Dużą ją to kosztowało myślenia, próbowania, jak to wyjdzie, jak to zrobić. Czasami się nie udawało i robiła od nowa. Wściekała się, rzucała, ale zawsze ją wspierałem – mówił na antenie “Dzień Dobry TVN” Przemysław Zając, mąż Kingi.
– Od dzieciństwa miała smykałkę do takich robótek: rysowanie, malowanie. To ją bardzo interesowało. Nikt jej tego nie uczył, to wszystko wypłynęło z niej – wyjaśniła na antenie “Dzień Dobry TVN” Anna Staszak, mama Kingi.
Córka kobiety Hania jest zafascynowana dziełami mamy. Nie ukrywa, że koleżanki z klasy również są oczarowane maskotkami.
Hobby Kingi stało się jej codzienną pracą. Jednak wymaga ono sporo czasu i wyrzeczeń, natomiast daje ogromną radość i satysfakcję.
Klienci kobiety widzą, że wkłada w to całe swoje serce. Każda maskotka, niezależnie od tego czy ma ponad metr, czy zaledwie kilka centymetrów jest zawsze dopracowana.
Cały materiał można obejrzeć tutaj.
Źródło: Dzień Dobry TVN