Było, minęło. W Tatry wróciła zima i przysypała krokusy grubą wartą śniegu. Koniec ze spektakularnymi fotkami.
W sobotę na Podhalu zaczął sypać śnieg i w wielu miejscach opady nie ustały do dziś. W Tatrach spadło już kilkadziesiąt centymetrów śniegu, a prognozy na najbliższe dni zapowiadają kolejne opady.
A co z krokusami? Od piątku w Tatry chodziły pielgrzymki turystów, którzy marzyli o tym, by zobaczyć dywany wyścielane z krokusów. Niektórzy nawet się na nich kładli.
Ale już koniec.
– Nie zobaczymy już spektakularnego efektu masowości kwitnienia krokusów i całych fioletowych polan. Intensywne opady śniegu w Tatrach zatrzymały pochód wiosny. Pewnie dużo turystów wybierało się na Polanę Chochołowską, aby podziwiać krokusy, ale te piękne fioletowe kwiaty przykryła gruba warstwa śniegu. Co za tym idzie – krokusy zostaną przygniecione, część z nich się nie podniesie – powiedział PAP przyrodnik i edukator TPN Tomasz Zając.
W niedzielę rano w Zakopanem leżało już 25 cm śniegu. Temperatura w mieście spadła do minus 7 st. C. Na Kasprowym Wierchu pokrywa śnieżna osiągnęła 80 cm, a na szczytach Tatr termometry pokazały minus 15 st. C. W związku z trudnymi warunkami TOPR ogłosił trzeci, znaczny stopień zagrożenia lawinowego.
Gdy śnieg się stopi zapewne będzie jeszcze można zobaczyć krokusy, ale nie będzie to już tak masowa skala.