W piątek całą Polską wstrząsnęła historia z Małopolski. Na jednej z parceli w Woli Szczucińskiej policja odnalazła pogorzelisko, a w nim szczątki… dwójki dzieci. Ujawniamy, co wydarzyło się tego dnia i dlaczego musiało dojść do tak straszliwej tragedii.
----- Reklama -----
Uwaga, tekst dla osób dorosłych.
We wsi wieść niesie się szybko. Ludzie w Woli Szczucińskiej szybko zrozumieli, że tego dnia wydarzyło się coś wyjątkowo strasznego. Przez wieś przejechała policja na sygnale. Zaraz druga. A potem ambulans i jeszcze kilka nieoznakowanych samochodów, których nigdy tu nie było. Wszystkie zatrzymały się w mniej zaludnionej części wsi. Przy domu, który znajduje się nieco na uboczu. Przy domu, w który można krzyczeć na darmo. Nikt nie usłyszy.

Makabryczne odkrycie policjantów
Policjanci szybko zrozumieli, że trzeba wzywać prokuratora.
----- Reklama -----
Mundurowi weszli na teren posesji. Nie wiedzieli, czego się spodziewać. Ale to, co zobaczyli, przeraziło nawet ich. Za domem odnaleźli pogorzelisko. A w popiele szczątki dwóch dzieci. Dziewczynek. Jedna miała trzy lata, druga pięć. Przed nimi było całe życie. I te dwa, niewinne życia prysły w piątek, 10 maja.
Policjantów zawiadomiła babcia dziewczynek. W piątek otrzymała dziwnego SMS’a od swojej córki, Moniki B. „Coś dziwnego dzieje się z dziećmi” – napisała mama dziewczynek. Babcia nie rozumiała co się dzieje, więc pojechała do domu córki. Tam zastała tylko ją. Dzieci – nie było. Roztrzęsiona kobieta zadzwoniła na policję.

Mundurowi szybko zrozumieli, że sytuacja jest wyjątkowa. Popędzili na wskazane miejsce, ale tam zostało ich już tylko dogasające ognisko. W pogorzelisku odnaleziono szczątki ciał dwóch dzieci. To był widok, w który trudno uwierzyć. Najgorsze stało się faktem.
Co było przyczyną tragedii w Woli Szczucińskiej?
Co się wydarzyło w Woli Szczucińskiej? W piątek pod domem Moniki B. pojawiła się niemal cała wieś. Wszyscy kręcili głowami i pytali się nawzajem, jak to możliwe.
– Nie znałem tej rodziny zbyt dobrze, bo przeprowadzili się tu kilka lat temu. Z tego co się mówiło, mąż pracuje za granicą… Trudno uwierzyć w to, co się stało. Wszyscy bardzo to przeżywamy. Pamiętam dobrze te dziewczynki, choćby z zeszłorocznych mikołajek, które organizowaliśmy – powiedział nam sołtys Woli Szczucińskiej.

Facebook Moniki B. jest wypełniony zdjęciami jej córeczek. Słodkich aniołków, które z nadzieją patrzyły w przyszłość.
Monika B. zatrzymana przez policję
Monika B. mieszkała z córkami samotnie od dłuższego czasu. – Mąż pracował w Anglii. Monika zwierzała się koleżance, że w Anglii miał kogoś. Z tego powodu jeździła do psychologa – powiedział nam jeden z mieszkańców.
Tragedia zszokowała wszystkich, łącznie z policjantami. Rzecznik prasowa policji w Dąbrowie Taranowskiej, Ewelina Fiszbain długo zbierała siły, by stanąć przed dziennikarzami. Mówiła z trudem, łamiącym się głosem. O takiej tragedii nie da się mówić inaczej.

– Dzisiaj w godzinach porannych na posesję prywatną, na terenie powiatu dąbrowskiego, weszli policjanci, którzy za budynkiem ujawnili pogorzelisko, a w nim szczątki ludzkie. Z naszych ustaleń wynika, że są to mieszkanki tej posesji, dziewczynki w wieku trzech i pięciu lat – powiedziała.
– Co więcej udało nam się ustalić. Po pracy na miejscu pod nadzorem grupy dochodzeniowo-śledczej nadzorowanej przez Prokuratora Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej wynika, że do śmierci dzieci przyczyniła się 40-letnia matka. Prokurator podjął decyzję o zabezpieczeniu szczątków do badań sekcyjnych, które mają na celu wyjaśnienie okoliczności śmierci dzieci – dodała Fiszbain.
Decyzją Prokuratora Rejonowego w Dąbrowie Tarnowskiej, Monika B. została zatrzymana przez policję. Ze słów policjantów wynika wprost, że jest główną podejrzaną.
Dzieci z przedszkola, do którego chodziły dziewczynki, otrzymały pomoc psychologiczną.



