Dariusz Matecki w masce i kapeluszu w studiu TV Republika ogłosił, że to on jest poszukiwanym „Zorro z Tarnowa”. Poseł PiS w spektakularny sposób „przyznał się” do akcji na dachu kamienicy podczas wiecu Trzaskowskiego. Mamy jednak poważne wątpliwości – prawdziwy Zorro był chudy jak patyk, a Matecki jest zdecydowanie przy kości.
Matecki w studiu: „Ja jestem Zorro!”
W piątkowym wydaniu „Bitwy Politycznej” w TV Republika doszło do absurdalnej sceny. Prowadząca Monika Borkowska zapowiedziała, że jej gościem będzie „prawdziwy Zorro z Tarnowa”, a następnie do studia wszedł poseł Dariusz Matecki w charakterystycznej masce i kapeluszu.
Czytaj także: Radny alarmuje! „Musimy walczyć o Nową Hutę”.
„Jeśli słucha nas ABW, policja i inne służby zaangażowane w ściganie Zorro, to ja jestem Zorro” – powiedział, siedząc w studiu. „Możecie znów przyjechać inwigilować telewizję, możecie mnie zatrzymać. Ale powiem więcej: nie tylko ja jestem Zorro. Zorro jesteś też ty, drogi widzu” – dodał.
„Wszyscy jesteśmy Zorro” – polityczny teatr
Matecki nie poprzestał na samym „przyznaniu się”. Przekonywał, że „Zorro” to wszyscy ci, którzy sprzeciwiają się rządom Donalda Tuska i nie godzą się na „totalną cenzurę”.
Czytaj także: Na którym miejscu skończy Wisła? Są trzy możliwości.
Poseł PiS napisał także na portalu X: „Muszę się Wam do czegoś przyznać – #JaJestemZorro – jeśli służby Donalda Tuska chcą ścigać za baner sprzeciwu wobec Trzaskowskiego, to idę pierwszy w kajdany, mam już doświadczenie”.
Prawdziwy Zorro był chudy jak patyk
Choć Matecki z wielką pompą „przyznał się” do bycia Zorro, mamy poważne wątpliwości co do prawdziwości jego słów. Nagrania z czwartkowej akcji w Tarnowie wyraźnie pokazują, że mężczyzna na dachu kamienicy był chudy jak patyk – szczupły, gibki i sprawny w poruszaniu się po stromym dachu. Tymczasem poseł Matecki jest zdecydowanie przy kości…
Wystąpienie Mateckiego w TV Republika to polityczna prowokacja mająca na celu ośmieszenie całej sprawy i pokazanie, że „każdy może być Zorro”. Poseł PiS wielokrotnie podkreślał, że to symbol sprzeciwu wobec obecnej władzy, a nie konkretna osoba