Niecodzienna oferta pracy. Czy BKS Bochnia szukał piłkarzy w urzędzie?
Niecodzienna oferta pracy pojawiła się w Powiatowym Urzędzie Pracy w Bochni. Wywołała niemałe poruszenie w środowisku piłkarskim. Ogłoszenie dotyczyło zatrudnienia piłkarza w czwartoligowym klubie BKS Bochnia. Obiecywano wynagrodzenie 4500 zł brutto miesięcznie plus premie.
BKS nie szukał piłkarzy w urzędzie
Informacja szybko rozprzestrzeniła się w mediach społecznościowych, budząc zdziwienie i niedowierzanie.
-To musi być jakiś żart – stwierdził zaskoczony Kubik cytowany przez Przegląd Sportowy (tutaj) – Nasz klub nie zamieścił takiego ogłoszenia. To pierwszy raz, kiedy o tym słyszę – dodał.
Wiceprezes podkreślił, że klub nigdy nie rozważał poszukiwania zawodników poprzez urząd pracy.
-Czasy amatorskiego grania w czwartej lidze już minęły – wyjaśnił Kubik. -Zawodnicy poświęcają całe dnie na mecze wyjazdowe po Małopolsce. Musimy ich za to wynagradzać – dodał.
Trudny sezon BKS-u
Przy okazji wiceprezes uchylił rąbka tajemnicy dotyczącej finansów klubu. Według jego słów, roczny budżet czwartoligowego zespołu wynosi minimum 300 tysięcy złotych. To spora suma, ale wciąż niewielka w porównaniu z wyższymi ligami.
-Awans do trzeciej ligi oznaczałby co najmniej podwojenie budżetu – tłumaczył Kubik. – Dlatego nie wszystkie kluby dążą do awansu. W trzeciej lidze potrzeba minimum 600 tysięcy złotych rocznie- zdradził.
Według Kubika bocheński magistrat dotuje sport niewystarczająco.
-Ostatnio otrzymaliśmy 140 tysięcy złotych dotacji, ale to wciąż za mało. Same koszty transportu w sezonie sięgają 80 tysięcy złotych– powiedział.
BKS Bochnia, który w minionym sezonie zajął czwarte miejsce w małopolskiej IV lidze. Bochnianie muszą radzić sobie w lidze, w której drużyny są dotowane przez gminy i samorządy. O awans będzie bardzo trudno.