W czwartek rano rozpoczął się dwudniowy strajk generalny w zakładzie Valeo Chrzanów, który produkuje lampy samochodowe. Ponad 2500 pracowników domaga się podwyżek wynagrodzeń i lepszych warunków pracy. Dyrekcja próbuje utrzymać produkcję, sprowadzając zastępstwa z innych fabryk.
Trzy zakłady stanęły jednocześnie
Strajk objął nie tylko główną fabrykę w Chrzanowie, ale także oddziały w Trzebini i Mysłowicach. Akcja protestacyjna trwa od godziny 6 rano i obejmuje wszystkie trzy zmiany robocze. Związkowcy zapowiadają, że będą dyżurować przy wejściach do zakładów przez całą dobę.
Valeo Chrzanów jest największym zakładem tej firmy w Polsce. Produkuje lampy dla fabryk samochodowych i serwisów. Zatrzymanie produkcji może wywołać efekt domina i sparaliżować dostawy dla klientów.
Zarząd mobilizuje siły
Dyrekcja przygotowała się na strajk z wyprzedzeniem. Przeszkoliła pracowników biurowych do pracy na liniach montażowych. Dodatkowo ściągnęła do Chrzanowa załogę z zakładu w Skawinie. Rozważa także wsparcie z Czechowic-Dziedzic.
----- Reklama -----
Związkowcy twierdzą, że mimo tych działań produkcja zostanie poważnie zakłócona. Magazyn w Mysłowicach ma kluczowe znaczenie dla całej sieci dostaw.
Spór trwa od miesięcy
Pracownicy domagają się podwyżki o 1000 złotych do pensji podstawowej. Zarząd oferuje tylko 200 złotych. Związek zawodowy Sierpień ’80, który organizuje protest, domaga się także dodatku stażowego i benefitów socjalnych, takich jak dopłaty do posiłków czy transport dla pracowników.
Katarzyna Jamróz, przewodnicząca związku, podkreśla, że celem nie jest sabotowanie firmy.
— Chcemy dialogu, szacunku i sprawiedliwego wynagrodzenia za naszą pracę — mówi Jamróz.
Firma odpowiada, że ponosi straty finansowe i nie może spełnić postulatów. W stanowisku Valeo wskazuje na trudną sytuację w branży motoryzacyjnej, konkurencję z Chin i problemy z eksportem do USA.
Co dalej?
Strajk ma potrwać do piątkowego wieczora. W weekend nie będzie akcji protestacyjnej. Dalsze kroki zależą od tego, czy dojdzie do rozmów między związkami a dyrekcją.
Podczas wcześniejszego dwugodzinnego protestu w strajku wzięło udział ponad tysiąc osób. Związkowcy liczą, że frekwencja będzie podobna także teraz.



