Zakład Valeo w Chrzanowie stanie 12 listopada. Pracownicy podjęli taką decyzję po tym, jak pracodawca zignorował ich żądania płacowe i nie usiadł do rozmów.
Referendum strajkowe trwało dwa tygodnie – od 7 do 21 października. Wzięło w nim udział ponad połowa załogi. Wynik nie pozostawia wątpliwości: 90 procent głosujących opowiedziało się za strajkiem.
Czego chcą pracownicy
Załoga domaga się tysiąca złotych podwyżki. To jednak nie wszystko. Chrzanowski zakład został potraktowany gorzej niż inne fabryki Valeo w Polsce. Pracownicy nie mają dowozu do pracy ani bezpłatnych obiadów, które są standardem w pozostałych zakładach koncernu.
Katarzyna Jamróz, szefowa Wolnego Związku Zawodowego Sierpień ’80, cytowana przez Radio Kraków potwierdza, że firma nie zgodziła się na rozmowy. Do piątku był czas na negocjacje, ale zarząd wybrał inną drogę.
----- Reklama -----
Firma sprawdza referendum zamiast rozmawiać
Zamiast usiąść do stołu, Valeo wysłało pismo z żądaniem przedstawienia list głosujących i kart do głosowania. Firma chce sądowo sprawdzić, czy referendum przebiegło prawidłowo.
Dyrekcja tłumaczy odmowę podwyżek trudną sytuacją finansową. Pracownicy nie wierzą w te argumenty. Wskazują na nowe inwestycje w chrzanowskim zakładzie. Ich zdaniem, jeśli są pieniądze na rozwój fabryki, powinny być też na godziwe płace.
Na tablicach ogłoszeń i w mailach do załogi pojawiają się komunikaty o braku środków. Załoga odbiera to jako próbę zniechęcenia do strajku.
12 listopada pokaże, czy firma zmieni stanowisko, czy pracownicy faktycznie zatrzymają produkcję.

 
								 
								

 
		
