To koniec igrzysk paralimpijskich dla Róży Kozakowskiej. Uraz barku jest poważny.
Polska paralimpijka Róża Kozakowska zmaga się z poważną kontuzją barku, która uniemożliwi jej start w konkurencji pchnięcia kulą na paralimpiadzie w Paryżu. Wcześniej sportsmence odebrano złoty medal i rekord świata w rzucie maczugą z powodu protestu brazylijskiej ekipy. Mimo tych przeciwności, Kozakowska zachowuje pozytywne nastawienie.
„Bardzo chciałabym odbić sobie wszystko w konkursie pchnięcia kulą. Ale wiem, że choćbym wzięła wszelkie dostępne leki przeciwbólowe, wszelkie blokady i zagryzła zęby tak mocno jak nigdy, ręka nie pchnie tej kuli, bo nie mam w niej ani siły ani czucia” – wyjaśnia zawodniczka.
Kozakowska wspiera innych paralimpijczyków
Mimo trudnej sytuacji, Kozakowska wspiera innych paralimpijczyków. Jak sama mówi: „Dlatego przyszłam na stadion, że pokazać, że mimo tragedii – bólu kontuzji i bólu dyskwalifikacji, nadal mogę dawać innym siłę i motywację.”
35-letnia sportsmenka planuje powrót na kolejną paralimpiadę. Podkreśla swoje oddanie uczciwej rywalizacji: „Chcę wygrywać czystą walką. Im cięższą i okupioną większym wysiłkiem, tym lepiej. Chcę być prawdziwym zwycięzcą, w sprawiedliwej walce. I znowu będę wygrywać!”