W Tatrach panują warunki już typowo zimowe. Oznacza to, że chodzenie po górach nie należy do najłatwiejszych. Przekonali się o tym turyści, których ratować musieli ratownicy TOPR.
Do zimy jeszcze trochę, ale w górach pogoda jest już typowo zimowa. Warunki do uprawiania turystyki górskiej są trudne. Na szlakach pojawiło się dużo śniegu, a poruszanie się po nim, szczególnie w wyższych partiach, jest możliwe tylko przy użyciu odpowiedniego sprzętu np. raków.
W nocy z 8 na 9 grudnia w Tatrach odbyły się dwie wyprawy ratunkowe po taterników, którzy nie byli w stanie samodzielnie ukończyć wspinaczki.
Ratownicy mieli ręce pełne roboty
Do pierwszego zdarzenia doszło na przedostatnim wyciągu Drogi Potoczka na Czubie Nad Karbem. O godzinie 17:35 na Centralę TOPR zadzwoniła dwójka taterników, która poprosiła ratowników o pomoc. Po zmroku zgubili orientację w terenie i po zapchaniu się w trudny teren nie potrafili kontynuować wspinaczki.
W momencie trwania wyprawy na Czubie na Centralę TOPR przy pomocy aplikacji Ratunek trafiła prośba o pomoc od kolejnej dwójki taterników, którzy w ciemnościach utknęli na ostatnim wyciągu na drodze Wesołej Zabawy na Progu Mnichowym.
Obydwie grupy ratowników po dotarciu na miejsce i zbudowaniu stanowisk, przy pomocy technik linowych ewakuowali obydwa zespoły w łatwy teren. Stamtąd zostali sprowadzeni do schronisk na Hali Gąsienicowej, a także w Morskim Oku. W wyprawach udział wzięło 11 ratowników, natomiast ostatnie działania zakończyły się po godzinie 3 rano.
Źródło: Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe