Klubowa legenda ofiarą wizji właściciela. Dlaczego Wisła rozstała się z Kazimierzem Moskalem?
Jarosław Królewski, właściciel Wisły od dwóch dni tłumaczy się, dlaczego zwolnił Kazimierza Moskala. Klubowa legenda poprowadziła krakowian w sześciu meczach ligowych. Zdobył sześć punktów, wygrał tylko jedno spotkanie, ale trudno nie odnieść wrażenia, że głównym winowajcom złych wyników jest Królewski, który niedostatecznie wzmocnił drużynę przed sezonem, w którym jego klub walczył na trzech frontach.
Dlaczego Królewski zatrudnił Moskala?
Królewski tłumaczył się już tym, że jest w spektrum autyzmu i dlatego potraktował legendę nieelegancko, a także tym, że Moskal nie miał „growth mindset” (cokolwiek to znaczy…).
Właściciel Białej Gwiazdy pojawił się również w Kanale Sportowym. Już od początku dawał do zrozumienia, że decyzję o zatrudnieniu Moskala podjął wbrew własnej woli.
–Nie chodzi o ocenę tego jak trener Moskal punktuje i funkcjonuje jako osoba. Nie obroniłem swojej wizji po poprzednim sezonie. Po ostatnim pół roku wydawało mi się, że mój pomysł powinien odejść do lamusa, bo się nie znam na tym. Zatrudniłem trenera, który dokonał czegoś w pierwszej lidze i myślałem, że to rozwiązanie naszych problemów. Okazuje się, że to nie jest takie proste – mówił.
Królewski chce ginąć za swoją wizję. Tylko jaką?
Moskal musiał stracić pracę, bo Królewskiemu nie podobał się sposób w jakim pracował z drużyną. Do końca nie wiadomo o co chodzi, natomiast właściciel Wisły odważnie mówi, że jest gotowy ginąć za swoją wizję prowadzenia klubu.
–Decyzja dotycząca Kazimierza Moskala to decyzja tożsamościowa. Nie patrzymy na wynik. Od trenera chcemy zrozumienia, co tak naprawdę chcemy robić. Mówię wprost, ja przez parę miesięcy czułem się bardzo zagubiony. W ostatnich dniach uświadomiłem sobie, że jeżeli jako właściciel mam ginąć za jakąś wizję, muszę to robić z pełnym przekonaniem. Chcę podążać swoją drogą – deklarował Królewski.
Moskal nie lubił sztucznej inteligencji, więc musiał odejść
Trudno nie odnieść wrażenia, że właścicielowi Wisły przede wszystkim chodziło o to, że Moskal nie korzysta z nowych technologii. Według Królewskiego, za kilka lat funkcja trenera będzie niepotrzebna, bo poczynaniami zawodników, na boisku będzie kierowała sztuczna inteligencja.
–Celem funkcji trenera jest wynik sportowy, poparty danymi. Styl trenera Moskala jest zbliżony do tego, co w przyszłości chce grać Wisła. Wizja Kazimierza Moskala w kontekście liczb danych jest odmienna od tego jak dzisiaj widziałbym klub. Momenty zawahania, które zauważyłem u trenera po meczu z ŁKS-em sprawiły, że skoro oboje nie jesteśmy pewni, to ja nie chcę tak funkcjonować. Przyglądać się temu z boku. Było mi bardzo ciężko funkcjonować w miejscu, w którym muszę zamrozić innowacyjne działanie. Jestem przekonany, że musimy być bardziej radykalni w prowadzaniu nowych rozwiązań. Chcemy być bardzo logiczni – zakończył właściciel Wisły.
Ostateczna decyzja o zwolnieniu trenera zapadła podczas konferencji w Sewilli. Moskal stracił pracę, bo Królewskiemu zadano filozoficzne pytanie…
– Zostałem zapytany tam o wizję klubu, jak chciałbym, żeby ten klub w przyszłości wyglądał i jaką drogą powinien iść i… pierwszy raz pomyślałem, że tego nie wiem. Stwierdziłem, że wracam do swoich konceptów – zdradził.
Nowym trenerem krakowian będzie Mariusz Jop. Zespół poprowadzi już w piątek. Krakowianie zagrają z Odrą Opole.