Tragedia na placu Na Groblach w Krakowie. 34-letni Marcin został brutalnie pobity i zmarł po kilku dniach. Policja zatrzymała dwóch sprawców, którzy mogą spędzić wiele lat w więzieniu.
Pił alkohol z kolegami
Do zdarzenia doszło 2 czerwca, kiedy Marcin wraz z Arturem, Łukaszem oraz partnerkami kolegów pił alkohol na świeżym powietrzu. Gdy zaczęło padać, cała piątka przeniosła się pod zadaszoną windę, gdzie kontynuowali spotkanie.
Czytaj także: Brutalne pobicie w Krakowie, 34-latek miał zostać ojcem. Partnerka apeluje o pomoc
Marcin uderzył kobietę w twarz
Jak ustalili śledczy, spotkanie wymknęło się spod kontroli. Doszło do sprzeczki, w trakcie której Marcin P. miał uderzyć konkubinę Łukasza N. w twarz. Ten, wraz z Arturem K., miał z kolei odpowiedzieć agresją. Brutalnie pobili 34-letniego Marcina do nieprzytomności.
Czytaj także: Historyczny lot zakończony sukcesem. Sławosz Uznański-Wiśniewski już na Ziemi [WIDEO]
Pobili, okradli i uciekli
– Podejrzani zabrali poszkodowanemu buty o wartości około 215 złotych i uciekli, zostawiając go bez pomocy. Ciężko rannego 34-latka znalazł przechodzień podczas spaceru z psem – wyjaśniła w rozmowie z „tvn24.pl” prokurator Oliwia Bożek-Michalec, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Czytaj także: Wyjątkowy gest w Krakowie. Mała Kasia Nawrocka dostała ręcznie malowany portret
Marcin po kliku dniach zmarł w szpitalu
Niestety, kilka dni później Marcin, po brutalnym pobiciu, zmarł w szpitalu wskutek odniesionych obrażeń. Według wstępnych ustaleń z sekcji mężczyzna doznał „urazu śródczaszkowego z urazowym krwotokiem podtwardówkowym nad lewą półkulą mózgu i w okolicy ciemieniowej prawej, co stanowiło chorobę zagrażającą życiu”.
Zatrzymano sprawców
W związku ze sprawą krakowska policja zatrzymała Artura K. i Łukasza N., którzy tego wieczoru spędzali czas z Marcinem. Obu postawiono zarzuty udziału w pobiciu, którego skutkiem była śmierć człowieka. Za to przestępstwo grozi od dwóch do 15 lat więzienia. Dodatkowo, mężczyźni mają odpowiedzieć za rozbój. Ma to związek z kradzieżom butów zmarłego.
– Podejrzani przedstawiają dwie różne wersje zdarzeń. Łukasz N. całkowicie przyznał się do tych czynów, przy czym wskazał, że to Artur K. był inicjatorem. Z kolei Artur K. twierdzi, że jedynym sprawcą był Łukasz N. – zdradziła w rozmowie z „tvn24.pl” prokurator.
Partnerki podejrzanych nie wezwały pomocy
Prokuratura przesłuchała również partnerki podejrzanych, które prawdopodobnie były świadkami zajścia. Kobiety nie wezwały pomocy dla ciężko rannego 34-latka.
– Kobiety na razie nie usłyszały zarzutów, przesłuchano je jako świadków. Jednak rozważana jest ich odpowiedzialność za nieudzielenie pomocy poszkodowanemu – dodała w rozmowie z „tvn24.pl” prokurator Beata Bożek-Michalec.
Czytaj także: Ukrainiec ścigany przez Interpol woził ludzi po Krakowie! Wreszcie wpadł
Źródło: tvn24.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!