Radna Eliza Dydyńska-Czesak złożyła interpelację do prezydenta Krakowa. Chce sprawdzić, czy miasto może zakazać wypożyczania elektrycznych hulajnóg. Jej zdaniem obecne przepisy nie działają, a użytkownicy jednośladów zagrażają pieszym.
Tysiąc wypadków rocznie
Dydyńska-Czesak powołuje się na statystyki policyjne. W ubiegłym roku w Polsce doszło do ponad tysiąca wypadków z udziałem hulajnóg. Zginęło kilkanaście osób, a kilkaset zostało rannych.
Radna podkreśla, że firmy wypożyczają pojazdy każdemu, kto ma aplikację w telefonie. Nie sprawdzają, czy użytkownik zna przepisy ruchu drogowego. Nie kontrolują też, czy ktoś jedzie po chodniku z nadmierną prędkością.
Wolność jednych, zagrożenie dla drugich
„Musimy zastanowić się, gdzie jest granica wolności” – argumentuje radna z klubu Kraków dla Mieszkańców. Twierdzi, że hulajnogi zagrażają bezpieczeństwu pieszych na chodnikach.
----- Reklama -----
Przypomina też głośny incydent z Pychowic. Ktoś zostawił hulajnogę na kładce technologicznej, czterdzieści metrów nad ziemią. To pokazuje, jak nieodpowiedzialnie użytkownicy traktują wypożyczone pojazdy.
Prezydent mówi nie
Aleksander Miszalski odrzuca pomysł zakazu. Uważa, że to zbyt radykalne rozwiązanie. Miasto stawia na rozwój zrównoważonego transportu. Chce zachęcać mieszkańców, by zostawiali samochody i wybierali rowery lub hulajnogi.
Prezydent proponuje inną drogę. Trzeba dopracować przepisy i lepiej je egzekwować. Potrzebna jest też edukacja użytkowników.
Europejskie stolice zakazują
Dydyńska-Czesak wskazuje na przykłady z Europy. Paryż zakazał wypożyczania hulajnóg dwa lata temu. Praga wprowadza zakaz od stycznia. Madryt ograniczył dostęp do wybranych stref centrum.
W Polsce żadne miasto nie zdecydowało się na taki krok. Warszawa zakazała jedynie wjazdu na Stare Miasto i do Łazienek Królewskich. Kraków na razie też nie planuje zakazu, choć debata trwa.




