Oficjalnie poznaliśmy nowego prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, którym został Karol Nawrocki. Przed wyborami władze Krakowa i Warszawy ogłosiły również zakład dotyczący poziomu frekwencji wyborczej. Wyścig trwał do samego końca, ale nasze miasto musiało uznać ostatecznie wyższość stolicy.
Zwycięzcą w drugiej turze wyborów prezydenckich został Karol Nawrocki, na którego zagłosowało 50,89 proc. głosujących. Rafała Trzaskowskiego poparło 49,11 proc. wyborców. Frekwencja w skali całego kraju wyniosła 71.63 proc.
Czytaj także: Nawrocki zdominował Małopolskę i został prezydentem. Gdzie wygrał Trzaskowski?
Kraków walczył z Warszawą
Zobacz
Podczas wyborów trwała również walka pomiędzy Krakowem a Warszawą. Chodzi o ogłoszony przez dwa miasta zakład dotyczący poziomu frekwencji wyborczej.
Polegał on na tym, że jeśli ostateczna frekwencja w wyborach będzie wyższa w Krakowie, wtedy warszawianie będą musieli 4 czerwca w Święto Warszawy „wyjść na pole”. Jeśli jednak wygra Warszawa, wtedy krakowianie będą musieli 5 czerwca w Święto Krakowa „wyjść na dwór”.
Walka do samego końca
Walka była zażarta do samego końca, ponieważ na początku Kraków zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej do godziny 12 prowadził z wynikiem 26,73 procent, natomiast w Warszawie frekwencja do południa wyniosła 26,44 procent.
Jednak później Kraków stracił prowadzenie. Z danych PKW na godzinę 17 wynikało, że w Warszawie udało się osiągnąć frekwencję 61,45 procent, gdzie w stolicy Małopolski było to 58,98 procent.
Ostatecznie nie udało się wyprzedzić Warszawy. Frekwencja w wyborach prezydenckich wyniosła tam 83,16 procent, zaś w Krakowie 79,71 procent. Tym samym rywalizację wygrała stolica Polski.