Zmęczony i bez sił, ojciec 14-letniego Tomka podjął decyzję o rozwiązaniu adopcji. Jest to podyktowane strachem o własne życie i zdrowie. Chłopiec z zespołem Aspergera przebywa w domu dziecka, a szanse na znalezienie nowego domu są praktycznie niemożliwe.
Przykra historia adoptowanego dziecka
To historia, która łamie serce. 14-letni Tomek, adoptowany jako półroczne niemowlę, przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Jego adopcyjny ojciec walczy w sądzie, by rozwiązać przysposobienie i prawnie przestać być jego ojcem.
Czytaj także: Kibice nie wytrzymali! Zaczęło się po meczu Unii Tarnów
Wszystko obróciło się do góry nogami
Jak opisuje portal „wyborcza.pl”, początki tej adopcji wyglądały jak spełnienie marzeń. W 2011 roku sąd w Krakowie zatwierdził przysposobienie, Tomek dostał nowe imię, nazwisko, dom i rodzinę. Przez pierwsze lata wszystko układało się dobrze. Ale w 2021 roku wydarzyło się coś, co zmieniło wszystko – śmierć adopcyjnej mamy.
Ojciec został sam z 10-letnim chłopcem, który zaczął przejawiać poważne problemy wychowawcze. Ucieczki z domu, agresja, interwencje policji. Wkrótce u Tomka zdiagnozowano zespół Aspergera. Jego zachowanie stawało się coraz trudniejsze. Chłopiec miał obsesyjne zainteresowania militariami, bywał agresywny, a sytuacja w domu stawała się niebezpieczna.
„Musiałem wychodzić z domu z obawy o własne życie” – napisał cytowany przez „wyborcza.pl” ojciec w pozwie o rozwiązanie przysposobienia.
Czytaj także: Nowa inwestycja przy rondzie Piastowskim. Pojawią się utrudnienia
Ojciec złożył pozew
W grudniu 2023 roku ojciec nastolatka formalnie złożył pozew o rozwiązanie przysposobienia. W dokumentach wskazał na trwały i zupełny rozkład więzi rodzinnej, brak kontaktu emocjonalnego i postępujący konflikt. Domaga się, by Tomek powrócił do swojego pierwotnego nazwiska.
To jednak nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Prawo rodzinne jasno mówi, że w każdej sytuacji sąd musi kierować się dobrem dziecka. Eksperci podkreślają, że nawet poważne problemy wychowawcze rzadko są wystarczającym powodem do rozwiązania adopcji.
Czytaj także: Wielka kasa dla Krakowa. Na co pójdzie 46 milionów złotych?
Szanse na nową rodzinę są niemal zerowe
Dziś Tomek przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej. I choć formalnie nadal ma ojca, to w rzeczywistości jest sam. Jak wskazuje w rozmowie z portalem „wyborcza.pl” Joanna Gabańska, dyrektorka Ośrodka Adopcyjnego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Krakowie, szanse na nową rodzinę są znikome.
„Biorąc pod uwagę jego wiek, deficyty rozwojowe i traumatyczną historię, trudno wyobrazić sobie, by ktoś podjął się adopcji” – tłumaczy w rozmowie z portalem.
Czytaj także: Wystawa Chełmońskiego. Mistrz realizmu wraca do stolicy Małopolski [ZDJĘCIA]
Ojciec nie otrzymał wsparcia
Ojciec chłopca uważa, że został pozostawiony bez realnego wsparcia. Gdy w 2022 roku zwrócił się o pomoc, zamiast niej otrzymał wniosek o ograniczenie władzy rodzicielskiej. Tymczasem przedstawiciele MOPS-u przekonują, że rodzina miała przydzielonego asystenta i korzystała ze wsparcia, jednak ze względu na przepisy nie mogą ujawniać szczegółów.
Sprawa trwa już prawie dwa lata. Tomek, który miał mieć nowy dom i lepsze życie, znów został sam. Tylko starszy i bardziej zraniony.
Czytaj także: PZPN ukarał Pogoń i Stal. Chodzi o kibiców Wisły
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!