Wisła Kraków przegrała w sobotę z Lechią Gdańsk 3:4, ale trener Białej Gwiazdy Albert Rude był zadowolony z tego, że drużyna walczyła do końca. – Jeśli ktoś myśli, że Wisła się podda, jest w wielkim błędzie – powiedział po meczu.
Sobotnie spotkanie skończyło się dla Wisły prawdziwą katastrofą. Krakowianie przegrali 3:4, czym bardzo skomplikowali sobie walkę o awans do baraży. Jeszcze w tej kolejce mogą spaść poniżej szóstego miejsca! Stanie się tak, jeśli Górnik Łęczna wygra w niedzielę wieczorem z Polonią Warszawa.
Co więcej, krakowianie kończyli mecz w dziewięciu, bo z boiska wylecieli Joseph Colley i David Junca. Colley prawdopodobnie nie zagra już do końca sezonu. A dodatkowo kontuzji doznał Bartosz Jaroch i nie wiadomo, czy będzie gotowy do gry w kolejnych spotkaniach.
Po meczu Albert Rude szukał pozytywów.
– Po pierwsze, musimy zaakceptować, że sami doprowadziliśmy się do tego momentu. Przez cały sezon nie mogliśmy złapać równej formy, więc teraz musimy wygrać dwa ostatnie mecze. Musimy to zaakceptować i wziąć za to odpowiedzialność – powiedział.
– Po drugie, jak widzieliście, nawet grając dziewięciu na jedenastu atakowaliśmy, szukaliśmy okazji do zdobycia gola i jedną z nich wykorzystaliśmy. Pod względem nastawienia, tak będziemy grać do końca sezonu. Jeśli ktoś myśli, że Wisła się podda, jest w bardzo dużym błędzie. Już nieraz w tym sezonie udowodniliśmy, że Wisła się nie poddaje i teraz będzie tak samo. Bardzo mocno wierzę w ten zespół i tę szatnię – podkreślił Rude.
Teraz przed Wisłą wyjazdowe spotkanie z GKS Katowice. W ostatniej kolejce Biała Gwiazda zmierzy się z Bruk-Betem Nieciecza.