Jeden dług Wisły mniej. Chodzi o sprawę sprzed lat

KS
KS

Wisła Kraków ma nie tylko problemy na boisku, ale także poza nim. Klub od 2019 roku walczy z długami pozostawionymi przez poprzedników. Wszystko wskazuje na to, że sprawa sprzed blisko 20 lat związana z zaległościami wobec Adama Mandziary dobiegnie końca. 

Chodzi o spór Wisły z Adamem Mandziarą sprzed blisko 20 lat. Mandziara uważa, że Wisła Kraków jest mu winna prowizje za transfery Macieja Żurawskiego i Kamila Kosowskiego. Mowa tu o kwocie 700 tys. euro. Składową tej kwoty była też strategia rozwoju klubu, jaką dla Wisły przygotował Mandziara.  

Wisła Kraków, zarządzana przez Jarosława Królewskiego, została z długiem wobec Mandziary. Doszło nawet do sytuacji, gdzie punktujący klub z Krakowa latem w eliminacjach do europejskich pucharów pokrzywdzono. UEFA w tamtym momencie postanowiła zamrozić 853 tys. franków szwajcarskich, a więc blisko 4 mln złotych na poczet wierzytelności Mandziary. 

Spłata długu Mandziary

Podpisaliśmy porozumienie z panem Manadziarą na temat spłaty jego długu – powiedział w rozmowie z portalem “Polsat Sport” właściciel i prezes Wisły Jarosław Królewski (tutaj). 

Z nieoficjalnych informacji jakie podaje “Polsat Sport” wynika, że Mandziara zrezygnował z części wierzytelności, ale i tak większość wywalczonych na boisku przez wiślaków premii trafi na jego konto. Istniało ryzyko, że Wisła nie otrzyma z tego nic, ale dzięki porozumieniu stanie się inaczej. 

Pełny i dokładny raport finansowy przedstawimy na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, które zwołamy najpewniej 18 grudnia – zapowiedział prezes Wisły. 

Na pewno w spłacie długów pomógłby awans Wisły do Ekstraklasy. Jak sam podał Jarosław Królewski każdy rok bez Ekstraklasy, to dla klubu strata rzędu 10-12 mln zł. Teraz po turbulencjach na początku sezonu “Białej Gwiazdy” w 1 lidze wszystko powoli się układa po wodzą Mariusza Jopa, ale przed klubem jeszcze dużo ciężkiej pracy, aby wywalczyć awans do najwyższego szczebla rozgrywkowego w Polsce.  

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *