Wisła Kraków pokonała Podbeskidzie. Mimo ogromnego błędu hiszpańskiego obrońcy…
Wisła Kraków w tygodniu rywalizowała z Resovią. Krakowianie zremisowali 1:1, a wszystkie gole padły w doliczonym czasie gry. Zabrakło koncentracji, bo podopieczni Alberta Rude pierwsi zdobyli bramkę.
– To prawda, że grając tak dużo meczów w takim krótkim czasie można być zmęczonym. Bardzo trudno utrzymywać do końca koncentrację. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę sposób, w jaki gramy. Staraliśmy się dać z siebie sto procent, ale rywal był bardzo zmobilizowany w pierwszej połowie – bronił piłkarzy Hiszpan (więcej tutaj).
W czwartek 2 maja trzynastokroni mistrzowie Polski zagrają w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin. Zanim będą walczyli o trofeum, w lidze musieli zmierzyć się z Podbeksidziem. To wydawałoby się łatwy rywal, bo bielszczanie są już chyba pogodzeni ze spadkiem z zaplecza ekstraklasy.
Dlatego Rude dał odpocząć niektórym piłkarzom. Zabrakło Josepha Colleya. Jego miejsce zajął Eneko Satrústegui. Z Podbeskidziem nie zagrał Alvaro Raton. Krakowskiej bramki strzegł Anton Cziczkan. To był debiut Białorusina w Wiśle. Przez problemy z wizą czekał na niego długo.
– Zawodnik został uprawniony do gry przed startem rundy, jednak ze względów formalnych wynikających z obecnie panującej sytuacji politycznej do tej pory nie mógł znaleźć się w kadrze meczowej – tłumaczyła Karolina Kawula, rzecznik prasowa Wisły.
Kuriozlany błąd obrońcy Wisły. Co zrobił Satrústegui?
Gospodarze ruszyli do ataku od pierwszych minut spotkania. Davida Junca dośrodkował z rzutu rożnego i po zamieszaniu w polu karnym piłka spadła pod nogi Angela Rodado. Hiszpan uderzył niecelnie. Chwilę później krakowianie domagali się rzutu karnego. Po strzale Jesusa Alfaro piłka uderzyła Adriana Małachowskiego w rękę. Wypożyczony z ŁKS-u defensywny pomocnik miał sporo szczęścia, bo sędzia niedopatrzył się przewinienia.
Po upływie kwadransu Wisła wyszła na prowadzenie. Kolejny raz świetnie dośrodkował Junca. I chociaż bramkarz Podbeskidzia obronił strzał Angela Baeny sparował piłkę w pole karne. Futbolówkę, mocnym strzałem skierował do bramki Alfaro. To drugi gol Hiszpana w tym sezonie.
Trzynastokrotni mistrzowie Polski nie cieszyli się długo z prowadzenia. Znowu zawiodła koncentracja. Sytuacja nie była nawet groźna. Satrústegui chciał podać z bocznego sektora boiska do kolegi, który znajdował się na środku. Nie zauważył, że biegnie do niego Miroslav Ilicić. Napastnik Podbeskidzia bez trudu przeciął podanie i przelobował Cziczkana. Taki błąd nie przystoi nawet w juniorach. A co dopiero w drużynie, która chce wrócić do krajowej elity.
Nieudolny obrońca wisi swojemu krajanowi dobrą kolację. Bartosz Jaroch przedłużył dośrodkowanie Kacpra Dudy, bo wypatrzył niepilnowanego Rodado. Hiszpan pokonał bramkarza strzałem z bliskiej odległości.
Jeszcze przed końcem pierwszej połowy, wynik mógł podwyższyć Angel Baena, ale trafił w słupek. Wisła prowadziła z ligowym słabeuszem, ale tak jak w poprzednim meczu – w pierwszej odsłonie gry dały znać o sobie demony, które trapią krakowian przez cały rok 2024.
Ogromna kontrowersja w meczu Wisły Kraków. Sędzia odwołał rzut karny
W przerwie Rude zdjął Alfaro. Miejsce zdobywcy pierwszego gola zajął Dejvi Bregu. Tempo meczu spadło jeszcze bardziej. Było dużo walki, za którą sędzia karał kartkami. Hiszpan wprowadzał na boisko kolejnych zawodników, żeby kluczowi piłkarze odpoczęli przed wielkim finałem.
W końcu po godzinie gry Baena świetnym podaniem uruchomił Rodado. Najlepszy strzelec Wisły doskonale przyjął piłkę, ale uderzył niecelnie. To była najlepsza akcja krakowian w drugiej połowie.
Na kwadrans przed końcem spotkania boisku opuścił Satrústegui. Miejsce Hiszpana, który popełnił koszmarny błąd zajął Igor Łasicki. I od razu wywalczył rzut karny. Obrońca krakowian strzelał, a piłkę ręką odbił Piotr Tomasik.
Łukasz Kuźma, arbiter piątkowego spotkania nie panował nad sytuacją. Piłkarze Podbeskidzia nie chcieli opuścić pola karnego, chociaż Szymon Sobczak ustawił piłkę na jedenastym metrze. Krzyki bielszczan sprawiły, że Kuźma skorzystał z wideoweryfikacji. Po niej… odwołał rzut karny! Awantura trwała aż cztery minuty.
Krakowianie byli pobudzeni. Ruszyli do ataku. Najpierw z dystansu niecelnie uderzył Bregu, a później strzał Michała Żyry zablokowali bielszczanie.
Do drugiej połowy doliczono osiem minut. Piłka wpadła do bramki Podbeskidzia w pierwszej minucie dolicznego czasu gry, ale sędzia dopatrzył się faulu. Chwilę później Bregu podał do Gogóła. Młodzieżowiec Wisły wpadł w pole karne i pewnym strzałem pokonał bramkarza.
Wisła wygrała. Przed nią Puchar Polski
Wisła wygrała i ma 49 punktów. Nie jest pewne, na którym miejscu skończy kolejkę, chociaż awansowała na trzecie. Z bezpośrednich rywali do walki o grę w barażach tylko Odra Opole gra z Motorem Lublin i któraś drużyna straci punkty. Przed krakowianami największe wyzwanie w tym sezonie. W czwartek, 2 maja zagrają z Pogonią Szczecin o Puchar Polski. To może być piąte krajowe trofeum krakowian.
Wisła Kraków – Podbeskidzie 3:1 (2:1)
1:0 Alfaro 16.
1:1 Ilicić 26.
2:1 Rodado 32.
3:1 Gogół 90+3
Wisła Kraków: Cziczkan- Jaroch, Uryga (C), Eneko (74. Łasicki), Juncà (61. Szot) – Duda (62. Gogół), Carbó – Baena, Rodado, Alfaro (46. Bregu) – Sobczak (84. Żyro)
Podbeskidzie: Procek – Tomasik, Mikołajewski, Senić, Hlavica (61. Jodłowiec) – Małachowski (83. Misztal) – Martinaga, Liszka (46. Willmann), Zajac (65. Bida), Ziółkowski (46. Banaszewski) – Ilicić
żółte kartki: Duda, Jaroch, Carbo – Hlavica, Senić, Mikołajewski