Dzietność w Polsce znajduje się obecnie na dramatycznie niskim poziomie, co stawia kraj w obliczu poważnego zagrożenia demograficznego.
Współczynnik dzietności w Polsce
W 2024 roku współczynnik dzietności w Polsce osiągnął rekordowo niski poziom – 1,099 dziecka na kobietę, co jest najgorszym wynikiem od czasu rozpoczęcia prowadzenia pomiarów. Oznacza to, że społeczeństwo nie zapewnia sobie nawet podstawowej zastępowalności pokoleń. Dla porównania, poziom zastępowalności pokoleń wynosi około 2,1 dziecka, co oznacza, że obecny wskaźnik jest niemal dwukrotnie niższy od minimum demograficznego. Długofalowo prowadzi to do starzenia się populacji, zmniejszenia liczby osób w wieku produkcyjnym i pogorszenia sytuacji systemów emerytalnych. Problem ten pogłębia fakt, że w miastach coraz więcej kobiet całkowicie rezygnuje z macierzyństwa. Szczególnie niepokojące jest zjawisko bezdzietności z wyboru, które dotyka już ponad 20% osób w wieku 35-39 lat w największych aglomeracjach. W kraju spada liczba urodzeń, a młodsze roczniki stają się mniej liczne, co potwierdzają dane Głównego Urzędu Statystycznego. Eksperci ostrzegają, że jeśli obecny trend się utrzyma, Polska znajdzie się w gronie krajów z najszybszym tempem wyludniania. Prognozy demograficzne wskazują, że przy utrzymaniu obecnych tendencji populacja Polski może spaść poniżej 30 milionów już w 2070 roku.
Ile wynosi współczynnik dzietności w Polsce?
Zgodnie z najnowszymi danymi GUS, współczynnik dzietności w Polsce w 2024 roku wyniósł dokładnie 1,099. Oznacza to, że na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypada mniej niż 110 dzieci. Jeszcze w 2017 roku wskaźnik ten wynosił 1,453, co samo w sobie było wartością niepokojącą, ale obecny poziom jest znacznie niższy. Spadek o ponad 24% w ciągu zaledwie kilku lat pokazuje, jak dynamicznie zmienia się struktura ludności. Tempo tego spadku jest jednym z najszybszych w historii demografii europejskie. Liczba urodzeń spadła z 272 tysięcy w 2023 roku do 236,6 tysiąca w 2024 roku.
Dzietność w Polsce jest dziś jedną z najniższych w Europie, mimo licznych działań podejmowanych przez państwo. Analiza regionalna pokazuje, że najniższe wskaźniki odnotowuje się w województwach mazowieckim i dolnośląskim, najwyższe – choć nadal dramatycznie niskie – w podkarpackim. Rządowe programy, jak 500+ (obecnie 800+) czy ulgi podatkowe, nie zdołały powstrzymać tej tendencji. Coraz mniej kobiet decyduje się na dzieci, a wiele z nich odkłada decyzję o macierzyństwie na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Tendencja dzietności w Polsce
Tendencja dzietności w Polsce ma charakter długoterminowo spadkowy. Od lat 90 wskaźnik dzietności w Polsce nieustannie maleje. Transformacja ustrojowa przyniosła nie tylko zmiany polityczne i gospodarcze, ale również rewolucję w podejściu do planowania rodziny, co bezpośrednio przełożyło się na spadek urodzeń. Efekt programu 500+ okazał się bardziej przyspieszeniem decyzji o dziecku niż rzeczywistym zwiększeniem skłonności do rodzicielstwa wśród par, które wcześniej nie planowały potomstwa. Spadająca dzietność widoczna jest w danych: od 2010 roku liczba urodzeń obniżyła się o ponad 160 tysięcy. W 2024 roku rodziło się średnio o 600 dzieci dziennie mniej niż dekadę wcześniej. Obserwujemy coraz mniej dzieci rocznie, a kobiety rodzą je coraz później – średni wiek matki przy pierwszym dziecku przekroczył 29 lat. Spada liczba rodzin wielodzietnych, a rosną odsetki osób, które deklarują, że nie chcą mieć dzieci w ogóle. Wskaźnik dzietności obniża się nie tylko w dużych miastach, ale też w mniejszych miejscowościach, gdzie jeszcze dekadę temu utrzymywał się na względnie stabilnym poziomie.
Dzietność w Polsce a w Unii Europejskiej
Na tle Unii Europejskiej dzietność w Polsce prezentuje się wyjątkowo niekorzystnie. W 2024 roku nasz kraj znalazł się na trzecim miejscu od końca pod względem współczynnika dzietności, wyprzedzając jedynie Maltę i Hiszpanię. Ta pozycja jest szczególnie bolesna, gdy weźmiemy pod uwagę, że jeszcze na początku XXI wieku Polska należała do krajów o relatywnie wysokiej dzietności w regionie. Średnia dla całej Unii wynosiła 1,46 – to również wartość poniżej zastępowalności pokoleń, ale wyraźnie lepsza niż Polska. W krajach takich jak Francja, Szwecja czy Dania wskaźnik oscyluje wokół 1,8–1,9 dzięki dobrze rozwiniętej polityce prorodzinnej.
Sukces tych krajów opiera się na kompleksowym podejściu, które łączy wsparcie finansowe z rozbudowaną infrastrukturą opieki nad dziećmi i elastycznymi formami zatrudnienia. Kraje nordyckie wyróżniają się również kulturą równości płci, która pozwala kobietom łączyć karierę zawodową z macierzyństwem bez konieczności rezygnacji z jednego z tych obszarów. Wskaźnik dzietności w Polsce przestał reagować na kolejne programy transferowe. Polska polityka społeczna wymaga gruntownej rewizji i dostosowania do rzeczywistych potrzeb młodych rodzin.
Kryzys demograficzny a działania rządu
W odpowiedzi na niski wskaźnik dzietności w Polsce, rząd uruchomił szereg programów, jednak ich skuteczność jest coraz częściej kwestionowana. Świadczenia takie jak 500+ (obecnie 800+), ulgi podatkowe czy programy mieszkaniowe miały zwiększyć liczbę urodzeń, ale nie odwróciły trendu. Łączne wydatki na politykę prorodzinną przekroczyły już 40 miliardów złotych rocznie, co stanowi znaczący udział w budżecie państwa, jednak efekty demograficzne pozostają mizerne. Dzietność w Polsce nadal spada, mimo iż wsparcie finansowe dla rodzin rośnie z roku na rok.
Problemem nie są wyłącznie środki pieniężne, lecz także brak stabilnych warunków do zakładania i utrzymania rodziny. Kluczowe znaczenie ma również zmiana mentalności społecznej, gdzie coraz więcej młodych ludzi postrzega dzieci jako przeszkodę w realizacji ambicji zawodowych i osobistych. Młodzi ludzie boją się kosztów utrzymania, niestabilności rynku pracy i braku dostępu do żłobków czy przedszkoli. Wysokie koszty życia w dużych miastach dodatkowo zniechęcają do posiadania dzieci.
Szczególnie problematyczna jest sytuacja na rynku mieszkaniowym, gdzie ceny nieruchomości rosną szybciej niż dochody, co uniemożliwia młodym parom stworzenie odpowiednich warunków do wychowania potomstwa. Niska dzietność w Polsce pokazuje, że same transfery nie wystarczają – konieczna jest złożona, długofalowa polityka prorodzinna. Bez niej liczba urodzeń będzie nadal malała, a Polska stanie się krajem starzejącej się i kurczącej populacji. Rząd musi postawić na wsparcie systemowe, a nie tylko doraźne.