Wieczorem polecieliśmy dronem nad krakowski Cmentarz Grębałów. To był wyjątkowy widok. Cały cmentarz rozświetlony tysiącami palących się zniczy.
----- Reklama -----
1 listopada to szczególny dzień – cały Cmentarz Grębałów tonął w świetle. Setki, a może tysiące płomyków zapalonych w intencji bliskich, którzy odeszli. Z drona widać było, jak każdy grób rozświetlony jest ciepłym blaskiem znicza.
Zapach wosku i dymu mieszał się z podmuchami wiatru. Alejkami spacerował tłum ludzi – rodziny, stare pary trzymające się za ręce, samotne osoby w zadumie stojące przy nagrobkach.
Kiedy słońce zaszło, efekt był jeszcze bardziej poruszający. Ciemność nocy kontrastowała z blaskiem zniczy. Z powietrza, z lotu ptaka, widać było każdy płomyk – jak maleńkie gwiazdy rozsypane po całym cmentarzu. To, co zwykle ludzie widzą z poziomu ziemi, z drona okazało się frappujące – cały cmentarz żyje, dyszy wspomnieniami.
----- Reklama -----
Kraków w tym czasie wyglądał jak miasto pełne światła – wszechstronnie, bo na każdym krakowskim cmentarzu – na Prądniku, na Rakowicach, na Mydlnikach, na Grębałowie – płomieniały znicze. Tysiące, dziesiątki tysięcy.
Wszystkich Świętych to dzień, kiedy polska tradycja żyje pełną mocą. A widok cmentarza Grębałów z drona – to dowód, że te tradycje są głębokie, żywe i będą trwać.







