W Trzebini mogło dojść do tragedii. Wszystko przez pociągi, które poruszały się na tym samym torze w przeciwnych kierunkach. Maszynista jednej z maszyn usłyszał zarzuty.
Do niebezpiecznego incydentu doszło w sierpniu 2024 roku niedaleko dworca PKP w Trzebini. Maszynista pociągu pośpiesznego relacji Wrocław – Lublin, odjeżdżający ze stacji w Trzebini, zignorował i nie zatrzymał się przed semaforem, który wskazywał sygnał STÓJ.
Udało się uniknąć tragedii
Tym samym kolej znalazła się na torze, po którym z przeciwnej strony nadjeżdżał pośpieszny pociąg z Przemyśla do Zielonej Góry. Na szczęście udało się uniknąć tragedii. Wszystko dzięki szybkiej reakcji maszynisty i użycia sygnału radio stop udało się zatrzymać oba pociągi w odległości około 100 metrów od siebie. W obu pociągach znajdowało się łącznie prawie tysiąc pasażerów.
Maszynista jednego z pociągów usłyszał zarzut nieumyślnego sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu kolejowym. Mężczyzna przyznał się do winy.