Tragicznie zakończyła się poniedziałkowa wyprawa dwóch Polaków na najwyższy szczyt Tatr. 41-letni mężczyzna zginął na miejscu, a jego 46-letni kolega trafił do szpitala z poważnym urazem nogi.
Ratownicy walczyli o życie turystów
Do wypadku doszło w poniedziałek rano na drodze Martina prowadzącej na Gerlachowski Szczyt. Alarm podnieśli inni wspinacze, którzy wspięli się tą samą trasą i zauważyli poszkodowanych.
Czytaj także: Łowcy Głów dopadli 25-latka w Nowej Hucie. Chciał uciec przez okno
Horska Zachranna Służba otrzymała zgłoszenie za pośrednictwem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na miejsce natychmiast wysłano śmigłowiec ratunkowy z Popradu.
Czytaj także: Prezydent Krakowa odpowiada na zarzuty ws. dotacji z KPO. Sprawa może trafić do sądu
Jeden turysta nie żyje, drugi w szpitalu
Ratownicy po wylądowaniu w Starym Smokowcu ruszyli na szczyt. Udzielili pomocy 46-letniemu mężczyźnie i przetransportowali go do szpitala w Popradzie. Jego stan określono jako poważny.
Czytaj także: Spadające gwiazdy nad Krakowem. Szykuje się wyjątkowe widowisko
41-letni turysta zginął na miejscu. Ciało mężczyzny przekazano słowackiej policji, która wszczęła postępowanie wyjaśniające okoliczności tragedii.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!