Przystanki w Zakopanem pod specjalnym nadzorem. Miasto zapowiada koniec z podbieraniem pasażerów przez taxi-busy. Nieuczciwi kierowcy, którzy zatrzymują się w zatokach autobusowych i kuszą turystów szybszym przejazdem, muszą liczyć się z upomnieniami, karami, a nawet utratą licencji.
Wieloletni problem z taksówkarzami
W Zakopanem od lat trwa problem z tzw. „podbieraniem” pasażerów przez część taksówkarzy, zwłaszcza kierowców taxi-busów. Ich praktyka polega na zatrzymywaniu się w zatokach autobusowych lub w ich pobliżu, by przejąć turystów czekających na komunikację miejską.
Jak podkreślają władze miasta, kierowcy często działają tuż przed przyjazdem autobusu. Nawet zaledwie dwie–trzy minuty wcześniej, zachęcając podróżnych do skorzystania z przewozu prywatnego.
Czytaj także: Nie pijcie wody z tatrzańskich potoków! Nastolatka walczy o życie
Zakazana praktyka
– To praktyka zakazana i nieuczciwa. Nie tylko wobec naszej komunikacji miejskiej, która i tak przynosi straty, ale także wobec prywatnych przewoźników opłacających przystanki. Taksówkarze zachowują się nieelegancko wobec swoich kolegów, a często działają z pełną premedytacją, znając dokładny rozkład jazdy – mówi cytowany przez “Gazetę Krakowską” burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz.
Czytaj także: Toaletowe absurdy w Krakowie. Zamknięte wtedy, gdy są najbardziej potrzebne
Zdecydowane działania miasta
Choć, jak podaje burmistrz miasta, problem istnieje od początku istnienia zakopiańskiej komunikacji miejskiej, dotąd nie udało się go rozwiązać. Teraz jednak samorząd zapowiada zdecydowane działania.
Na kluczowych przystankach zamontowano już pierwsze kamery, które mają rejestrować nielegalne praktyki. Nagrania będą podstawą do karania, od upomnień, przez mandaty, aż po cofnięcie licencji.
Czytaj także: Kraków w pierwszej piątce najbezpieczniejszych miast Europy
Władze chcą zakończyć proceder
– Nie chcemy wojny z taksówkarzami, ale nie będziemy tolerować działań kosztem innych przewoźników – wyjaśnił cytowany przez “Gazetę Krakowską” burmistrz Zakopanego.
Miasto liczy, że monitoring skutecznie zniechęci kierowców do łamania przepisów i zakończy trwający od lat proceder.
Czytaj także: Koniec groźnych sytuacji! Nowe sygnalizatory przed torowiskiem w Krakowie
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!