Zabrakło kilku minut. Cracovia znowu była szalona, ale przegrała z Legią.
Legia Warszawa pokonała Cracovię 3:2 przy Łazienkowskiej. Chociaż goście pokazali charakter, nie zdołali wywieźć punktów ze stolicy.
Trudny początek Cracovii
Pierwsza połowa należała do gospodarzy. W 17. minucie sędzia podyktował rzut karny po zagraniu ręką Skovgaarda, a wynik otworzył Bartosz Kapustka, były zawodnik Cracovii. Legia poszła za ciosem i w 26. minucie podwyższyła prowadzenie – Ruben Vinagre świetnie dośrodkował w pole karne, a Marc Gual precyzyjnym strzałem głową nie dał szans Ravasowi.
Cracovia odpowiedziała w 34. minucie. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Benjamina Kallmana, który wykorzystał błąd Kobylaka na przedpolu bramki i zdobył kontaktowego gola. Radość gości nie trwała jednak długo. Już pięć minut później Paweł Wszołek idealnie dograł do Wojciecha Urbańskiego, który głową ustalił wynik pierwszej połowy na 3:1.
Cracovia była o krok od remisu
W drugiej części meczu Cracovia ambitnie dążyła do odrobienia strat. Jej wysiłki zostały nagrodzone w 79. minucie, gdy Mikkel Maigaard wykorzystał błąd Guala w polu karnym i precyzyjnym strzałem pokonał Kobylaka. W końcówce spotkania goście mogli doprowadzić do remisu, jednak nie wykorzystali swoich szans. Najbliżej wyrównania był Biedrzycki, który w doliczonym czasie gry nie porozumiał się z Bzdylem i zmarnował dogodną sytuację.
Mimo ambitnej postawy i walki do ostatnich sekund, Cracovia musiała uznać wyższość Legii. Zespół