Jarosław Królewski znowu rozrabia w internecie. A gdzie w tym wszystkim Wisła?

FK
FK
Jarosław Królewski znowu rozrabia

Szef Wisły znowu rozrabia. Kolejny kibic dostał internetowy zakaz stadionowy…

 

Jarosław Królewski znowu szokuje. W sobotę kazał wypier… ze stadionu kibicowi Wisły, którego zdaniem sekcje blind footballu i ampfutbolu generują za duże koszty (więcej o sprawie można przeczytać tutaj). To nie koniec, bo kolejny fan Białej Gwiazdy dostał zakaz stadionowy od samego szefa.

Królewski znowu rozrabia w internecie

Królewski wygłasza w social mediach coraz śmielsze opinie. Jak twierdzi robi to, bo w klubie nie ma już Karoliny Kawuli, która studziła jego emocje, a on sam chce być autentyczny.

Tym razem pokłócił się z fanem, któremu już wcześniej wytoczył proces o zniesławienie. Sprawa skończyła się ugodą, ale po krótkiej wymianie zdań w social mediach, Królewski stwierdził, że pozwie kibica po raz kolejny. A przy okazji znowu odpalił najcięższe działa…

Żenujący to jesteś Ty – mówiąc że zawodnik sekcji niewidomych jest zatrudniony w klubie. Jesteś zwykłą kanalią, człowiekiem bez honoru i zwykłym obrzydliwym człowiekiem bez szacunku dla innych. Przeprosiłes go matole czy nie!? Przeprosiłes po ludzku Marcina i redaktora Karcza czy nie za te insynuacje i ośmieszanie w szczególności człowieka budującego sekcje klubu czy nie? To napiszę Ci więcej – dopóki nie przeprosisz zapomnij, ze oglądniesz mecz Wisły z poziomu trybun – pisze właściciel Wisły do kibica (pisownia, jak zawsze, oryginalna).

– I dodatkowo się cieszysz, że zrobiłeś krzywdę klubowi. Dobra zmieniam ten ban na 10 lat bo 6 letnie dzieci mają więcej rozumu niż Ty – dodał po chwili.

A gdzie w tym wszystkim Wisła?

Przypomnijmy. Już po przerwie reprezentacyjnej Wisła może wypaść poza baraże. Jakby tego było mało, jeżeli wyniki krakowian nie ułożą się po ich myśli, wyprzedzić ich będzie w stanie nawet dziewiąty ŁKS. W 2025 roku wygrała dwa z pięciu spotkań. Gdyby tylko piłkarze walczyli na boisku z takim zapałem jak Królewski z własnymi kibicami na Twitterze…

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *