Cracovia podzieliła się punktami z Lechem Poznań w meczu 17. kolejki PKO Ekstraklasy. Spotkanie przy Kałuży zakończyło się remisem 2:2. Poznaniacy grali od 39. minuty w osłabieniu po czerwonej kartce Pablo Rodrigueza, ale zdołali dwukrotnie odpowiedzieć na bramki gospodarzy.
----- Reklama -----
Ishak dał prowadzenie, Rodriguez wykluczony
Lech szybko objął prowadzenie. W 17. minucie sędzia podyktował rzut karny po faulu Dominika Piły na Mateuszu Skrzypczaku. Mikael Ishak nie pomylił się z jedenastu metrów i pokonał Sebastiana Madejskiego.
Poznaniacy kontrolowali grę, ale tuż przed przerwą stracili kluczowego zawodnika. Rodriguez zobaczył dwie żółte kartki w ciągu kilku minut i musiał opuścić boisko. Goście protestowali, bo wcześniej arbiter nie dostrzegł faulu na ich piłkarzu.
Maigaard wyrównał przed przerwą
Cracovia wykorzystała chaos w szeregach rywala. Gospodarze atakowali, a w 44. minucie seria strzałów zakończyła się bramką Mikkela Maigaarda. Duńczyk uderzył głową z bliska i choć Bartosz Mrozek próbował interweniować, piłka wpadła do siatki.
----- Reklama -----
Dwie bramki w trzy minuty
Po przerwie Pasy naciskały na osłabiony Lech. W 55. minucie Mateusz Klich miał okazję do zdobycia bramki do pustej bramki, ale Joel Pereira wybił piłkę sprzed linii. Filip Stojilković trafił w słupek, a gospodarze nie mogli przełamać defensywy gości.
Przełom nastąpił w końcówce. W 79. minucie rezerwowy Mateusz Praszelik huknął z 25 metrów. Mrozek był źle ustawiony i nie zdołał obronić strzału. Cracovia prowadziła, ale radość trwała tylko dwie minuty. Ali Golizadeh otrzymał dośrodkowanie z lewej strony i strzałem z woleja wyrównał na 2:2.
Mrozek uratował punkt dla Lecha
W końcówce krakowianie szukali zwycięskiej bramki. Gustav Henriksson miał dobrą okazję, ale Mrozek obronił dwa uderzenia i zapewnił Lechowi cenny punkt mimo gry w dziesiątkę.
