Bruk-Bet Termalica Nieciecza przegrała z Lechem Poznań 0:2 w 9. kolejce ekstraklasy.
Lech dominował od pierwszych minut
Drużyna z Poznania kontrolowała przebieg spotkania od początku pierwszej połowy. Gospodarze próbowali odpowiedzieć pojedynczymi akcjami, ale bez większego efektu. W 13. minucie Igor Strzałek zmusił Bartosza Mrozka do interwencji, jednak to było jedno z nielicznych zagrożeń dla bramki Lecha.
Czytaj także: Unia Tarnów spada do Krajowej Ligi Żużlowej. Porażka w Łodzi
Mistrz Polski miał kilka okazji na objęcie prowadzenia wcześniej. W 27. minucie Kornel Lisman sprawdził refleks Miłosza Mleczki, a minutę później próbował Alex Douglas. Najbliżej gola był Taofeek Ismaheel, który w 35. minucie trafił w słupek.
Historyczny moment dla Ishaka
Przełom nastąpił tuż przed przerwą. W 45. minucie Antonio Milić zgrał piłkę dośrodkowaną w pole karne, a do futbolówki dopadł Mikael Ishak. Szwed celnie uderzył głową, zdobywając setną bramkę w barwach Lecha Poznań. Po chwilowym sprawdzeniu przez VAR gol został uznany.
Dla 32-letniego napastnika był to wyjątkowy moment w karierze. Ishak stał się najskuteczniejszym zagranicznym piłkarzem w historii poznańskiego klubu. Jego jubileuszowe trafienie dało Lechowi prowadzenie 1:0 na przerwę.
Szybki nokaut po zmianie stron
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla gospodarzy. Już w 47. minucie Jesus Jimenez stracił piłkę na własnym przedpolu. Luis Palma przejął futbolówkę i zagrał do Ishaka, który nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. Szwed podwyższył na 2:0, zdobywając swojego 101. gola dla Lecha.
Czytaj także: Obrońca „Skóry” chce od państwa 22,5 miliona złotych. Rekordowy pozew
Również ta bramka była sprawdzana przez VAR pod kątem spalonego, ale ostatecznie została uznana. Podwójne trafienie Ishaka praktycznie przesądziło o wyniku spotkania.
Termalica bez odpowiedzi
Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na rozbicie defensywy mistrzów Polski. Trener Marcin Brosz wprowadził zmiany już po stracie drugiej bramki, ale nie przyniosły one pożądanego efektu.
Jedyną groźniejszą sytuację Termalika stworzyła w końcówce. W 86. minucie Morgan Fassbender uderzył z ostrego kąta w bliższy róg, ale Mrozek zachował czujność. To było zbyt mało, żeby zagrozić doświadczonym mistrzom Polski.
Czytaj także: Strażak ochotnik kieruje województwem. Dotrzymał słowa danego swoim druhom [ZDJĘCIA]
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!