Dlaczego ulubieniec Kazimierza Moskala nie trafił do Wisły Kraków?
Kazimierz Moskal na początku sierpnia apelował o transfer pomocnika. Jako pierwsi w Polsce informowaliśmy, że szkoleniowiec Wisły chciałby mieć w składzie Michała Mokrzyckiego. To pomocnik, z którym zna się z ŁKS-u. Razem wywalczyli awans do krajowej elity. Mokrzycki rozwinął skrzydła pod okiem Moskala. Stał się jednym z najlepszych piłkarzy zaplecza ekstraklasy.
Mokrzycki mógł trafić do Wisły
Krakowianie złożyli ofertę, ale w Łodzi oczekiwano dużych pieniędzy. Mówi się, że chodziło o kwotę zbliżoną do miliona złotych. Na taki wydatek Wisły nie było stać.
W rozmowie z portalem Łódzki Sport, Mokrzycki zdradził, że zastanawiał się nad ofertą Wisły.
– Pojawiła się taka możliwość, ale to już są rozmowy między klubami. Ja mam kontrakt i jestem w ŁKS-ie. Na pewno bardzo dobrze współpracowało mi się z trenerem Moskalem i bardzo go cenię. Mogę powiedzieć, że bardzo przeżyłem jego zwolnienie. Ja i duża część szatni. Było nam ciężko po tej decyzji – powiedział pomocnik pierwszoligowca (tutaj).
Zamiast niego na Reymonta trafił James Igbekeme. A Mokrzycki świetnie zaczął sezon. Strzelił dwa gole, zaliczył trzy asysty w jednym spotkaniu. Dwa razy był wybierany najbardziej wartościowym zawodnikiem kolejki.