Wieczysta Kraków zmarnowała szansę na ważne trzy punkty w walce o awans do I ligi. Podopieczni Przemysława Cecherza prowadzili po kontrowersyjnym rzucie karnym w 90. minucie, ale w doliczonym czasie gry Zagłębie Sosnowiec wyrównało po akcji z rzutu rożnego. Remis 1:1 to stracone punkty w kluczowym momencie sezonu.
Bezbramkowa pierwsza połowa
Mecz w Krakowie rozpoczął się bez większych emocji. Wieczysta kontrolowała sytuację na boisku, ale nie potrafiła przełożyć przewagi na konkretne sytuacje bramkowe. Najgroźniejszą akcją pierwszej połowy był strzał głową Rafaela Lopesa w 29. minucie, ale Kacper Siuta pewnie obronił.
Zagłębie grało w niskim pressingu, skutecznie neutralizując ataki gospodarzy. Goście mieli swoje momenty – Szymon Zalewski próbował z dystansu w 14. minucie, a Oleksij Bykov testował Mikułko w 21. minucie, ale obie próby były niecelne.
Druga połowa – więcej emocji, mało bramek
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Wieczysta nadal dominowała, Manuel Torres był najbardziej aktywnym zawodnikiem gospodarzy, ale Siuta w bramce Zagłębia spisywał się bez zarzutu. W 66. minucie goście byli blisko objęcia prowadzenia – po rzucie rożnym Roko Kurtović trafił w słupek, a dobitka została zablokowana.
Czytaj także: Żołnierze 11 Małopolskiej Brygady OT złożyli przysięgę w Muzeum Lotnictwa [ZDJĘCIA]
Kontrowersyjny rzut karny w 88. minucie
Kluczowy moment meczu nastąpił w 88. minucie. Sędzia Arkadiusz Nestorowicz początkowo nie dopatrzył się faulu w polu karnym, ale po kilku sekundach zmienił decyzję i wskazał na wapno za rzekomy faul Chęcińskiego na Vukojeviciu. Powtórki pokazały, że kontakt był minimalny, a Vukojević prawdopodobnie po prostu kopnął w murawę.
Protestujący Siuta i Niewulis otrzymali żółte kartki, ale to nie zmieniło decyzji arbitra.
Sandoval wykorzystuje „jedenastkę”
W 90. minucie Daniel Sandoval pewnie wykorzystał rzut karny, dając Wieczystej prowadzenie 1:0. Wydawało się, że gospodarze zdobędą cenne trzy punkty w walce o awans do I ligi.
Dramatyczna końcówka – Boruń ratuje punkt
Zagłębie nie poddało się i w doliczonym czasie gry pokazało charakter. W 90+5 minucie po rzucie rożnym i podaniu głową Andrzeja Niewulisa, Bartosz Boruń z bliska również głową doprowadził do remisu 1:1.