Cracovia uśpiła kibiców. Ale zremisowała z kandydatem do mistrzostwa

FK
FK

Wymęczony, ale i wywalczony punkt Cracovii w meczu z Lechem Poznań.

Cracovia walczy o utrzymanie. Z gry o pozostanie w krajowej elicie praktycznie wypisał się już ŁKS i Ruch Chorzów. Krakowianie mają trzy punkty przewagi nad strefą spadkową. Ale również trudny terminarz. W niedzielę podopieczni Dawida Kroczka grali z Lechem Poznań. Chociaż poznanianie zawodzili na początku roku, to nadal jeden z najmocniejszych kadrowo zespołów w lidze. Nadal liczy się w walce o mistrzostwo.

Do pierwszego składu krakowian wrócił Kamil Glik. Doświadczony reprezentant Polski pojawił się na boisku już podczas meczu z Puszczą Niepołomice. Nie pomógł zespołowi. Beniaminek ekstraklasy wygrał 1:0.

Usypiająca pierwsza połowa w meczu Cracovii

Pierwsza połowa nie porwała. Krakowianie głównie się bronili. Glik próbował przerzutów, które docelowo miałyby trafić do Patryka Makucha, albo Benjamina Kallmana, ale obrońcy Lecha w porę radzili sobie z zagrożeniem. Gospodarze mogli objąć prowadzenie, po tym jak Mikel Ishak wyszedł sam na sam z bramkarzem Cracovii. Szwed uderzył za lekko. Lukas Hrosso bez problemu sparował jego uderzenie.

Antybohaterem Cracovii mógł zostać David Olafsson. Przy jednej z wielu akcji Lecha interweniował tak nieszczęśliwie, że prawie strzelił samobója. Od kosztownej wpadki uratował go słupek.

Krakowianie dzielnie się bronili i w pierwszej połowie przetrwali napór Lecha. Na przerwę schodzili z bezbramkowym remisem.

Cracovia wymęczyła punkt z Lechem

Drugą odsłonę gry Lech mógł rozpocząć od gola. Nika Kwekweskiri miał doskonałą okazję do oddania strzału, ale za długo zwlekał i gdy w końcu zdecydował się na uderzenia, zablokował je Patryk Sokołowski.

Dopiero po godzinie gry krakowianie spróbowali zagrozić bramce Lecha. Kakabadze dośrodkowywał do Kallmana i chociaż piłkarz Cracovii opanował piłkę i oddał strzał po raz kolejny przestrzelił.

To był naprawdę słaby mecz. Fani z Poznania źli na postawę swoich ulubieńców gwizdali, gdy piłkarze Lecha byli przy piłce. Cracovia zagrażała przede wszystkim samej sobie, bo pod koniec meczu, podobnie jak Olafsson w pierwszej połowie, piłkę do własnej bramki mógł skierować Glik.

W 90 minucie Sokołowski wypatrzył, że bramkarz Lecha jest źle ustawiony. Spróbował go przelobować, ale zrobił to niecelnie. Sędzia do tego słabego spektaklu doliczył siedem minut. Lech próbował rozpaczliwych dośrodkowań, ale Hrosso dzielnie je wyłapywał. Krakowianie zdobyli niezwykle ważny punkt, który może mieć duży wpływ na utrzymanie w ekstraklasie.

Lech Poznań – Cracovia (0:0)

Lech Poznań: Mrozek – Czerwiński, Blazić, Milić, Andersson – Sousa, Murawski, Karlstrom – Szymczak, Kvekveskiri, Ishak

Cracovia: Hrosso – Kakabadze, Glik, Ghita, Skovgaard – Olafsson, Atanasov, Sokołowski, Rakoczy – Makuch, Kallman

Podaj dalej
Zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *