Nowa Huta znowu na ustach Krakowa – w nocy, tuż przed godz. 22, na al. gen. Andersa doszło do kolejnego w tym tygodniu zderzenia taksówki z pojazdem komunikacji miejskiej. Tym razem taksówka wjechała w tramwaj jadący w stronę ronda Kocmyrzowskiego. To już drugi taki wypadek w tej dzielnicy w ciągu kilku dni.
Wypadki, strach i frustracja
Jeszcze nie ucichły echa poniedziałkowej tragedii na alei Róż, gdzie taksówka wymusiła pierwszeństwo i doprowadziła do groźnej kolizji z autobusem – wtedy rannych zostało aż 19 osób. Teraz historia się powtarza: znów taksówka, znów komunikacja miejska, znów Nowa Huta. Mieszkańcy są coraz bardziej zaniepokojeni, a w mediach społecznościowych nie brakuje głosów złości i frustracji.
Czytaj także: To oni są prawdziwymi bohaterami wypadku w Nowej Hucie. Mamy relację świadka.
Eksperci alarmują: „patotaksówkarstwo” to już plaga
Po kolejnych wypadkach eksperci nie mają wątpliwości – problem z nieprzygotowanymi kierowcami taksówek i przewozów na aplikację narasta. „To jest patotaksówkarstwo” – mówią wprost. Brak egzaminów, szybkie licencje, często bariera językowa – wszystko to przekłada się na coraz większe zagrożenie na ulicach Krakowa.
Czytaj także: Ekspert grzmi po wypadku w Nowej Hucie. „To jest patotaksówkarstwo”.
Czy musi dojść do kolejnej tragedii?
Mieszkańcy Nowej Huty pytają wprost: ile jeszcze takich wypadków potrzeba, żeby ktoś wreszcie zareagował? Władze miasta i przewoźnicy powinni wyciągnąć wnioski, zanim znów na skrzyżowaniach i przystankach dojdzie do dramatu. Bo w Nowej Hucie, jak pokazuje ten tydzień, chwila nieuwagi może skończyć się tragedią.
Czytaj także: Wypadek na skrzyżowaniu w Nowej Hucie. Radny apeluje: „Czas na realne zmiany, a nie deklaracje”.