Kraków od lat przyciąga zagranicznych turystów, ale nocą miasto zamienia się w dżunglę. Anglicy przyjeżdżają tu pić, bo alkohol jest tani, a centrum zmienia się w jeden wielki pub. Jak z tym problemem radzą sobie inne europejskie metropolie? Gdzie wygrywają z pijanymi turystami, a gdzie ponoszą porażkę? I czy Kraków może wyciągnąć z tych doświadczeń jakieś wnioski?
Kraków – miasto, które nocą traci kontrolę
Wystarczy przejść się nocą po krakowskim Starym Mieście, by zrozumieć skalę problemu. „Całkowicie puszczają im hamulce” – mówią mieszkańcy o zagranicznych turystach, zwłaszcza Anglikach, którzy upodobali sobie Kraków jako miejsce na wieczory kawalerskie i alkoholowe maratony. Tani alkohol, luźne podejście do przepisów i atmosfera wiecznego święta sprawiają, że centrum miasta nocą zmienia się w strefę chaosu. Hałas, bójki, nieprzyzwoite zachowania – to codzienność, z którą nie radzi sobie ani policja, ani straż miejska.
Czytaj także: Zatrzymano nożownika z Tarnowa. Nie uwierzysz jak!
Nocni burmistrzowie i kompromis? Kraków szuka rozwiązań
Władze Krakowa próbują szukać inspiracji za granicą – do miasta zjechali nawet „nocni burmistrzowie” z Berlina, Wiednia, Manchesteru czy Genewy, by wspólnie szukać sposobów na pogodzenie interesów biznesu turystycznego z komfortem mieszkańców. Problem w tym, że w praktyce niewiele się zmienia: bary i kluby wciąż działają do późna, a liczba interwencji rośnie z roku na rok. Mieszkańcy mają dość – i coraz częściej głośno mówią o potrzebie ograniczeń.
Jak radzi sobie Europa? Przykłady z Barcelony, Berlina, Londynu, Budapesztu i Pragi
Barcelona – ograniczenia dla grup i walka z hałasem
Barcelona, która przez lata była symbolem imprezowej turystyki, zdecydowała się na radykalne kroki. Wprowadziła limity dla zorganizowanych grup zwiedzających, ograniczyła liczbę osób w grupach oraz czas, jaki mogą spędzać w najbardziej zatłoczonych miejscach. Przewodnicy nie mogą już używać głośników, a za łamanie przepisów grożą wysokie mandaty – nawet do 3 tys. euro. Miasto podniosło też podatek turystyczny i ograniczyło liczbę licencji na wynajem krótkoterminowy. Efekt? Mniej hałasu, ale też mniej pieniędzy z turystyki…
Czytaj także: Coraz bliżej końca sagi transferowej z gwiazdą Wisły?
Berlin – godzina policyjna i zakaz sprzedaży alkoholu
Berlin, słynący z nocnego życia, wprowadził godzinę policyjną: bary, restauracje i sklepy z alkoholem muszą być zamknięte od 23:00 do 6:00. W tym czasie obowiązuje także zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Ograniczono liczbę osób na zgromadzeniach, a władze nie wahają się przed zamykaniem całych dzielnic, jeśli sytuacja wymyka się spod kontroli. Jest mniej nocnych ekscesów, ale też narastające niezadowolenie przedsiębiorców i mieszkańców, którzy czują się „uwięzieni” w zbyt restrykcyjnych przepisach.
Londyn – limity najmu krótkoterminowego i monitoring
W Londynie problem pijanych turystów dotyczy głównie centrum i dzielnic rozrywkowych. Miasto wprowadziło limity na wynajem krótkoterminowy (maksymalnie 90 dni w roku), by ograniczyć liczbę imprezowych mieszkań i apartamentów. Policja stosuje monitoring, a w najbardziej newralgicznych miejscach pojawiły się dodatkowe patrole. Mimo to, wieczorami i nocą w okolicach Covent Garden czy Piccadilly Circus wciąż dochodzi do licznych incydentów alkoholowych, a turyści są głównymi sprawcami przestępstw w tych rejonach.
Budapeszt – nocne życie wymknęło się spod kontroli
Budapeszt, szczególnie siódma dzielnica, stał się rajem dla imprezowiczów z całej Europy. Władze próbowały ograniczać działalność barów po północy, ale pod naciskiem biznesu wycofano się z tych przepisów. Dziś większość lokali działa do piątej czy szóstej rano, a porządku pilnuje zaledwie kilku policjantów na dzielnicę. Mieszkańcy muszą sami patrolować ulice, a władze przyznają, że problemu nie da się już cofnąć bez radykalnych zmian.
Praga – zakaz pub crawl i selekcja turystów
Praga postawiła na ograniczenia dla zorganizowanych imprez pub crawl, czyli nocnych wędrówek po barach. Od października 2024 roku obowiązuje zakaz organizowania takich wydarzeń od 22:00 do 6:00 rano. Miasto chce przyciągać „bardziej kulturalnych i bogatszych turystów”, a nie tych, którzy przyjeżdżają tylko po to, by się upić. Policja pilnuje przestrzegania zakazu, a władze podkreślają, że to pierwszy krok do poprawy jakości życia w centrum.
Czytaj także: Patostreamer Ajemge1 zatrzymany przez policję
Czego może nauczyć się Kraków?
- Ograniczenia godzinowe – Berlin pokazał, że zamykanie barów i zakaz sprzedaży alkoholu w nocy może ograniczyć ekscesy, choć wymaga to konsekwencji i silnej kontroli.
- Zakaz pub crawl i selekcja turystów – Praga udowodniła, że można ograniczyć najbardziej uciążliwe formy imprezowania, kierując ofertę do bardziej kulturalnych gości.
- Limity najmu krótkoterminowego – Londyn i Barcelona ograniczają liczbę apartamentów imprezowych, co zmniejsza liczbę dzikich domówek i hałasu w centrum.
- Wysokie mandaty i monitoring – Surowe kary i rozbudowany system kamer pomagają egzekwować przepisy i odstraszają najbardziej kłopotliwych turystów.
- Dialog z mieszkańcami i biznesem – Budapeszt pokazał, że ignorowanie głosu mieszkańców prowadzi do katastrofy, a kompromis jest konieczny.
Co Kraków robi dobrze, a co może poprawić?
Kraków stawia na dialog – powołał nocnego burmistrza i zaprosił ekspertów z Europy, by szukać rozwiązań. Problem w tym, że wciąż brakuje konsekwencji w egzekwowaniu przepisów i realnych ograniczeń dla najbardziej uciążliwych form turystyki. Miasto powinno rozważyć wprowadzenie limitów godzinowych dla barów, ograniczyć działalność pub crawl, zwiększyć liczbę patroli i podnieść kary za zakłócanie porządku. Warto też inwestować w edukację i promocję bardziej kulturalnych form spędzania czasu.
Teksty w dziale publicystyka są subiektywną formą literacką wyrażającą zdanie autora, które nie musi pokrywać się ze zdaniem redakcji.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!