Estonia odwołała koncert Limp Bizkit po tym, jak przypomniała sobie prorosyjskie wypowiedzi frontmana zespołu Freda Dursta. Wokalista chwalił Putina, mówił o „jasnych zasadach moralnych” rosyjskiego prezydenta i na koncercie w Rosji w 2015 roku pokazał transparent„Krym = Rosja”. Estoński minister spraw zagranicznych stwierdził wprost: „Zwolennicy państwa agresora nie mają miejsca w Estonii”. Ale zespół i tak zagra 3 czerwca 2026 roku w Krakowie na Impact Festival w Tauron Arenie. Czy Polska powinna zrobić to samo co Estonia?
Co się stało w Estonii?
Limp Bizkit miał zagrać w Tallinnie 31 maja 2026 roku. To miał być powrót zespołu do Estonii po 17 latach – ostatni koncert odbył się tam w 2009 roku. Wstępna sprzedaż biletów miała ruszyć 10 listopada, ale została odłożona. Dlaczego?
Estoński MSZ przypomniał sobie prorosyjskie wypowiedzi Freda Dursta z lat 2014-2015 i interweniował. Ministerstwo oświadczyło, że „zwolennicy państwa agresora nie mają miejsca ani w Estonii, ani w estońskiej przestrzeni kulturalnej”. Margus Tsahkna, szef estońskiej dyplomacji, dodał: „Ci, którzy usprawiedliwiają agresję Rosji, nie powinni czerpać dochodów w Estonii i nie mają miejsca na krajowej scenie”.
Pod presją władz agencja The Baltic Live Agency odwołała koncert. To był jasny sygnał – Estonia nie chce artystów, którzy wspierają Rosję.
----- Reklama -----
Co powiedział Fred Durst o Putinie i Krymie?
Fred Durst, frontman Limp Bizkit, przez lata nie ukrywał swojej fascynacji Rosją. Po nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku Durst nazwał Władimira Putina „człowiekiem o jasnych zasadach moralnych” i publicznie stwierdził, że chciałby mieszkać na Krymie.
W 2015 roku, podczas koncertu Limp Bizkit w rosyjskim Woroneżu, Durst pokazał widowni transparent z napisem „Krym = Rosja”. To był gest, który wywołał międzynarodową burzę. Ukraina szybko zareagowała – Durst otrzymał pięcioletni zakaz wjazdu do Ukrainy.
Durst starał się nawet o rosyjski paszport i wielokrotnie pisał listy do Putina. Jego słowa były wykorzystywane przez rosyjską propagandę jako dowód, że Zachód „rozumie” politykę Kremla.
Dlaczego Durst tak bardzo pokochał Rosję?
Wszystko zaczęło się od małżeństwa. W 2012 roku Fred Durst poślubił Ksenię Berazin, kobietę pochodzącą z Krymu. Para spędzała dużo czasu w Rosji, Durst korzystał z rosyjskich mediów i całkowicie zanurzył się w rosyjskiej kulturze. Po aneksji Krymu w 2014 roku Durst publicznie poparł działania Rosji.
Małżeństwo zakończyło się rozwodem w 2018 roku. Od tego czasu Durst się nie wypowiadał publicznie na temat Rosji i Ukrainy. Ale jego wcześniejsze słowa i gesty zostały – i teraz wracają jak bumerang.
Limp Bizkit zagra w Krakowie 3 czerwca 2026
Mimo skandalu w Estonii Limp Bizkit i tak zagra w Polsce. 3 czerwca 2026 roku zespół wystąpi w Tauron Arenie w Krakowie na Impact Festival 2026. To będzie wielki powrót zespołu do Polski –ostatnio grali na Pol’and’Rock Festival (wtedy Woodstock) w 2022 roku.
Bilety są już w sprzedaży. Na razie żadna polska instytucja nie interweniowała, nie ma żadnych zapowiedzi odwołania koncertu. Impact Festival promuje wydarzenie jako „wielki powrót”, a fani czekają na występ legendy nu-metalu.
Czy Polska powinna zakaz koncertu?
Z jednej strony – Estonia pokazała, że można i należy wyciągać konsekwencje wobec artystów wspierających agresję Rosji. Zwłaszcza teraz, gdy Rosja od lutego 2022 roku prowadzi pełnoskalową wojnę w Ukrainie.
Z drugiej strony – Fred Durst nie wypowiadał się prorosyjsko od 2018 roku. Rozwód z żoną z Krymu zakończył jego związek z Rosją. Czy należy karać go za coś, co powiedział 10 lat temu, w zupełnie innym kontekście politycznym?
Poprosiliśmy o stanowisko polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.



