Student Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie wygrał sprawę sądową przeciwko uczelni. Związana była z oblaniem testu, który nie zgadzał się z założeniami sylabusa z przedmiotu. Sprawa może stać się precedensem dla innych studentów.
Sytuacja dotyczyła oblania egzaminu z chorób psów i kotów. Student Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie zauważył, że wykładowca prowadzący egzamin zmienił liczbę punktów i formę pytań, co było sprzeczne z ustaleniami jakie pojawiły się w Sylabusie, czyli opisie przedmiotu.
Sprawa trafiła do sądu
Sprawa trafiła na drogę sądową. Student zaskarżył wynik egzaminu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. W Sylabusie próg zdawalności egzaminu wyznaczono na 50 pkt. Egzamin miał składać się z pytań jednokrotnego wyboru i pytań otwartych. Informowano również studentów, że ocena z przedmiotu jest pochodną ocen z egzaminu oraz kolokwiów.
Jednak sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Test składał się z pytań wielokrotnego wyboru, a próg zdawalności wynosił 54 pkt. Prowadzący nie brał też pod uwagę ocen studenta z kolokwiów.
Student nie mógł uczęszczać na zajęcia
Jak podaje “Gazeta Wyborcza”, po niezdanym egzaminie rektor skreślił studenta weterynarii z listy studentów uczelni, natomiast później szybko się z tego wycofał.
Sprawa ma się inaczej z innymi wykładowcami, których nie poinformowano o wycofaniu się z procedury wykreślenia studenta z listy, dlatego nie wpuszczano go na zajęcia.
Student otrzymał propozycję podejścia do egzaminu komisyjnego, który też oblał, warunki zaliczenia tego egzaminu również różniły się od tych opisanych w Sylabusie. Po niezdaniu kolejnego testu doszło do skreślenia mężczyzny z listy studentów.
Student zwyciężył w sądzie
Jednak w sądzie student wygrał sprawę. Sąd uznał, że uczelnia musi przestrzegać zapisów sylabusu, a student ma prawo znać kryteria oceny. Decyzja o jego skreśleniu z listy studentów została uchylona, a sąd podkreślił odpowiedzialność prowadzącego za przestrzeganie regulaminu.
– Musiałem się reaktywować i powtarzać rok. W międzyczasie złożyłem skargę do sądu administracyjnego, bo nie mogłem pogodzić się z takim traktowaniem mnie. Paradoksalnie wyrok ogłoszono w tym samym dniu, w którym miałem znów egzamin z tego feralnego przedmiotu – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” student weterynarii.
Student złożył już wniosek o przywrócenie na listę. Jednak Uniwersytet Rolniczy oczekuje na pełne uzasadnienie wyroku, zanim podejmie kolejne kroki.
Źródło: Gazeta Wyborcza