Kraków znalazł się w najtrudniejszej sytuacji finansowej od lat. Na koniec 2025 roku zadłużenie miasta osiągnie 7,5 miliarda złotych. To ponad dwukrotnie więcej niż jeszcze pięć lat temu. Tak wysokiego długu samorząd nie miał nigdy wcześniej. Wzrost zobowiązań dramatycznie ogranicza pole manewru władzom miasta.
Spirala kredytowa
Od lat Kraków łatał dziury budżetowe, zaciągając kolejne kredyty. Zadłużenie rosło szybciej niż dochody. Obecny prezydent Aleksander Miszalski objął urząd w połowie 2024 roku, gdy dług wynosił już 6 miliardów złotych. Dziś, po kilku miesiącach, miasto planuje zaciągnąć kolejne zobowiązania na setki milionów złotych, by pokryć bieżące wydatki i pensje dla pracowników.
Podwyżki i brak konkretnych rozwiązań
W rozmowie z Interią (tutaj) samorząd wskazuje na konieczność inwestycji, jednak nie przedstawia jasnej strategii wyjścia z finansowego impasu. Zapowiadane są podwyżki miejskich opłat, m.in. za wywóz śmieci, które mają wzrosnąć o około 30 procent. Rosnące koszty funkcjonowania i obsługi długu budzą niepokój nie tylko mieszkańców, ale i radnych.
Czytaj także: Nietypowa akcja GOPR. Paralotniarz utknął na drzewie w Beskidach.
Przyszłość pod znakiem zapytania
Wysokie zadłużenie odbija się na możliwościach rozwoju Krakowa. Miasto podejmuje kroki oszczędnościowe oraz stara się szukać dodatkowych dochodów, jednak dotychczasowe działania nie przynoszą przełomu. Bez gruntownej reformy finansów Kraków będzie miał coraz większe trudności z realizacją podstawowych zadań i utrzymaniem jakości życia mieszkańców.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas na Facebooku!