Dwóch zamaskowanych napastników zaatakowało nocą mieszkanie Tomasza „Szalonego Reportera” Matysiaka, znanego krakowskiego influencera. Mężczyźni z siekierą i kwasem masłowym zdewastowali apartament oraz klatkę schodową w centrum Krakowa. Matysiak wstrząśnięty wydarzeniami obawia się o bezpieczeństwo bliskich, ale zadeklarował, że się nie podda. W sprawę zaangażowały się najważniejsze służby miasta. „Nie ugnę się” – podkreśla poszkodowany.
W nocy z czwartku na piątek bandyci napadali na mieszkanie Tomasza Matysiaka, znanego jako „Szalony Reporter”. Dwóch zamaskowanych mężczyzn z siekierą i pojemnikami z kwasem masłowym wtargnęło do apartamentowca Wiślane Tarasy i zdewastowało mieszkanie influencera. Całą sytuację zarejestrowały kamery monitoringu.
„O 23:50 dwóch ludzi w kominiarkach z siekierą w ręku szarpało bramę garażową i szukało mojego samochodu. Chodzili po garażu. Na szczęście go nie znaleźli, bo oddałem go do blacharza.” – relacjonuje Tomasz Matysiak.
Po nieudanej próbie odnalezienia samochodu sprawcy weszli pieszo na górę i zniszczyli drzwi do mieszkania.
„Drzwi są podziabane siekierą, kwas masłowy rozlany na klatce, mieszkanie nie jest do użytku. Mieliśmy zdarte gardła, oczy nas piekły, musieliśmy uciekać.” – dodaje Matysiak.
Interwencja służb i poczucie bezsilności
Matysiak działał ostrożnie, by nie zniszczyć żadnych śladów. O sprawie zawiadomił go sąsiad. Influencera nie było w domu, bo wraz z żoną bawił się na festiwalu.
„Nie chciałem wchodzić bez policji, zadzwoniłem po patrol. Nie chciałem wchodzić sam, żeby nie zetrzeć śladów. Przyjechali technicy, porobili zdjęcia, pobrali próbki substancji.” – wspomina.
Reporter nagrał interwencję patrolu i działania techników, jednak wkrótce nabrał podejrzeń co do rzetelności prowadzonych działań.
Dramat dotknął całą rodzinę Matysiaka. Szczególnie niepokoił się o bliskich, którzy w trakcie napaści mogli przebywać w mieszkaniu.
„Jestem przekonany, że gdybym był w środku, zrobiliby mi krzywdę. Mieli siekiery i kwas. Ja nie boję się o siebie, boję się o żonę. W środku mogła być moja mama, która czasami pomaga nam sprząta, Jest po dwóch udarach.”
Reporter nie ukrywa, że napaść mogła mieć związek z jego działalnością medialną.
„Korelacja dat jest dziwna, w czwartek wyszedł mój film.”
Straty i destrukcja
Zniszczenia w mieszkaniu okazały się bardzo kosztowne.
„Drzwi są do wymiany, bo to się wżera, mieszkanie jest do uratowania, ale miejsca, które to dotknęło, nie są do uratowania. Nie wiem, czy nie będę musiał wymienić podłogi”
Pomoc sąsiadów
Mimo ogromnego stresu Matysiak nie ukrywa wsparcia, jakie otrzymał od sąsiada. Sprawa jest o tyle poważna, że ma dwójkę małych dzieci. „Co gdyby otworzył tym bandytom w nocy?” – pyta Matysiak.
„Sąsiad mi współczuje, ale ja bym na jego miejscu był wściekły. Jest mi przed nim głupio. A jakby go spotkali? Sąsiad bardzo mnie wspiera, udziela mi wszelkiej pomocy.”
Matysiak zapowiada, że nie zamierza się poddawać, choć atak odcisnął na nim ogromne piętno.
„Adres do ustalenia nie jest trudny, mieszkamy tu tylko trzy lata, mieszkanie jest spłacone. Nie jest wyjściem z sytuacji zmieniać mieszkanie, uciekać, stoimy z otwartą przyłbicą, nie może dwóch gości w kominiarkach z siekierą nadawać toku mediom.”
Na zakończenie Tomasz „Szalony Reporter” Matysiak podkreśla: „Nie ugnę się.”